Dlaczego właśnie Elena, a nie choćby Macierzyństwo – tytuł, który instynktownie przychodzi na myśl? Reżyser zdecydował nie odwoływać się do idei, lecz wyróżnić jej poszczególną reprezentację. Elena jest, że posłużę się odhumanizowanym terminem, nie postacią,  ale właśnie reprezentacją. Jej osobowość, jej natura, jej poszczególność – jeżeli odsłonią się przed widzem, to nie intencjonalnie. Kobieta, którą obserwujemy niemal w każdej scenie, skrywa się za rolami społecznymi, które piastuje.

Jest żoną i matką. Wbrew pozorom, nie są to role tradycyjne. Świat tego filmu jest światem współczesnym i na wskroś realnym w swoich hierarchiach i podziałach. W związku z tym również tradycyjne role uległy odkształceniu, a nie będę daleka od intencji reżysera, jeżeli użyję dookreślenia nacechowanego negatywnie –  wynaturzeniu. Małżeństwo Eleny należy traktować jako układ dwojga ludzi, którzy zamknęli już romantyczny rozdział swego życia. Teraz bardziej liczy się dla nich stabilizacja i bezpieczeństwo. Towarzystwo, bliskość drugiego człowieka, jego troska to inwestycja, która ma swoją cenę. Władimir, zamożny biznesmen na emeryturze, nie waha się za nią płacić. W zamian za profesjonalną opiekę – Elena pracowała wcześniej jako pielęgniarka – bohaterka doświadcza luksusowego życia w apartamentowcu ze stali i szkła. Podglądamy jej codzienne zajęcia – odsuwanie zasłon w sypialni męża, przygotowanie śniadania, sprzątanie przy włączonym telewizorze, zakupy.
Świeckie rytuały, rytmy codzienności, których wizualna powtarzalność wzmacniana jest hipnotyczną muzyką Philipa Glassa. Kontemplujemy obecność bohaterki na ekranie, jej sposób funkcjonowania w codziennej przestrzeni, wiedząc, że to nie jest jej naturalne środowisko, to nie jest jej dom. Elena nie jest panią na nowoczesnych włościach. Kiedy zawiązuje chustkę i wyrusza w odwiedziny do swojego syna, mieszkającego na przedmieściach w moskiewskim blokowisku, wiemy już, gdzie przynależy.
   
Elena stanowi figurę miłości matczynej – bezinteresownej, ofiarowującej się, ślepej. Jest w niej mieszanka absolutnej dobroci i doskonałej naiwności, która przywodzi na myśl księcia Myszkina. Dostojewski w Idiocie ukazuje tragedię człowieka czystego, nieskalanego moralnie w zetknięciu ze zdeprawowanym światkiem dziewiętnastowiecznego rosyjskiego salonu. Elena, podobnie jak bohater Dostojewskiego, jest manipulowana przez swoich najbliższych, jej dobroć zaś jest wykorzystywana. Zarówno mąż, jak i syn, traktują ją instrumentalnie – dla pierwszego jest gospodynią domową i nianią, dla drugiego stanowi jedyne źródło utrzymania. Książę Myszkin wizytuje otchłań, sam pozostając nieskorumpowanym. Inaczej stanie się z Eleną. W bohaterze „Idioty” interpretatorzy dostrzegli odwzorowanie Chrystusa. Estetycznie wysmakowany plakat do filmu przedstawia Elenę ucharakteryzowaną na Matkę Boską z Dzieciątkiem z bizantyjskiej ikony. Mimo to tropy religijne nie są ostentacyjnie akcentowane w filmie. Historia Eleny rozgrywa się w planie ziemskim, a perspektywa eschatologiczna ustępuje miejsca etycznej.

Utwór Zwiagincewa podejmuje tematykę społeczną. Tytułowa bohaterka funkcjonuje w dwóch przeciwstawnych przestrzeniach, stanowiąc łącznik między nimi. Współczesna Moskwa sportretowana jest, zapewne zgodnie z prawdą, jako miasto skrajnych podziałów ekonomicznych, a może nawet klasowych. Różnice te stanowią oś pierwszoplanowego konfliktu, ale wygrywane są również na innych poziomach opowieści, na przykład poprzez obraz. Władimir, reprezentujący finansową elitę, ukazywany jest zawsze w izolacji, we wnętrzach oddzielających go od świata ulicy – np. w klimatyzowanym samochodzie, który musi zatrzymać, by przepuścić mężczyzn w ubraniach roboczych. Jego córka, Katia, uosabia arystokratyczny dekadentyzm i nihilizm. Jej sprzeciw wobec rzeczywistości wyraża się poprzez autodestrukcyjne zachowania i rezygnację z naturalnych ról, przede wszystkim z roli matki. Odwrotnie jest z rodziną Eleny, ucieleśniającą biologizm, ślepą siłę instynktu, bezrefleksyjność mechanizmów rozrodu i przetrwania.

Zakończenie filmu nosi dla mnie ślady romantycznego gotycyzmu. W kilku doskonałych, prostych obrazach reżyser oddaje namacalne niemal wrażenie obecności ducha, czy może raczej upiora, wprost z ludowych podań przetworzonych przez romantyczną wrażliwość. Przypadkowe zgaśnięcie światła. Noworodek raczkujący na łożu zmarłego. Wreszcie, wrona sfruwająca na nagą gałąź niczym ucieleśnienie złowróżbnego znaku. Kamera zmienia punkt widzenia, jakby ktoś nie z tego świata dawał do zrozumienia: „Jestem świadkiem”. Emocjonalny chłód fotografii Michaiła Krichmana wydobywa psychiczny ciężar zbrodni i sprawia, że widza przechodzą ciarki przerażenia. Wraz z zaciemnieniem ekranu rozbrzmiewa muzyka, a w niej ciężkie, kłębiące się chmury.




Elena
reżyseria: Andriej Zwiagincew
scenariusz: Oleg Negin, Andriej Zwiagincew
zdjęcia: Michaił Krichman
muzyka: Philip Glass
obsada: Elena Liadowa, Nadezhda Markina, Aleksiej Rozin, Andriej Smirnow, Eugenia Konushkina
kraj: Rosja
rok: 2011
czas trwania: 109 min
premiera: 23 marca 2012
Against Gravity

Przeczytaj także rozmowę z Andriejem Zwagincewem