Mąż Virginii Woolf zabronił jej mieć dzieci. Uważał, że połączenie pisania i macierzyństwa może być destrukcyjne dla jej nadwrażliwej psychiki. Woolf w jednym z esejów stawia pytanie uderzające w rdzeń sytuacji kobiety o ambicjach literackich: czy gdyby Szekspir miał równie uzdolnioną siostrę, byłaby w stanie napisać to, co on? Angielska pisarka tworzy fantasmagoryczną biografię Judith, siostry Szekspira, dziewczyny, której talent został zmarnowany tylko dlatego, że była kobietą. Znamienne, że ostatecznym kresem jej ambicji okazuje się ciąża.

Analogiczną historię proponuje Şafak, gdy w jednym z rozdziałów pisze o Firuze. Czyni z niej siostrę wielkiego orientalnego poety, Fuzulego, i skazuje na perypetie podobne do tych, jakie stały się udziałem Judith. Dla Firuze tradycyjna rola kobiety staje się przekleństwem – wybitnie utalentowana dziewczynka nie ma szans na realizację marzeń i zaistnienie w zmaskulinizowanym świecie literatury. Firuze-poetka odchodzi, gdy pojawia się Firuze-matka: Jest w siódmym miesiącu ciąży. (...) Ma nadzieję, że urodzi syna, który przekaże nazwisko jej męża kolejnym pokoleniom, aż do końca świata. Czasami wypowiada wiersze, ale już ich nie spisuje. Wymawiane przez nią słowa rozwiewa wiatr, niczym kawałki potłuczonego snu, który dawniej śniła i którego już nie pamięta.

Autorka Czarnego mleka rozpaczliwie obawiała się macierzyństwa, a sposób, w jaki ten lęk opisuje, wskazuje na rodzaj fobii – córka tureckiej feministki, wychowywana bez ojca, chciała być przede wszystkim pisarką, a pogodzenie tego marzenia z rolą matki przez lata wydawało jej się niemożliwe. Nie mogła również zrozumieć, dlaczego ma dziedziczyć nazwisko po człowieku, którego nawet nie znała. Tuż przed debiutem literackim zmienia nazwisko ojca na „Şafak” – słowo, które jest imieniem jej matki i oznacza „świt”.
To jej osobisty akt sprzeciwu wobec patriarchalnych schematów, symboliczne wejście w przestrzeń, w której mówi już we własnym, kobiecym imieniu.

Swój tekst poświęca Şafak w dużej mierze im – siostrom Szekspira i Fuzulego, kobiecym osobowościom pisarskim różnych epok. Obok rozdziałów dotyczących samej autorki znajdziemy w Czarnym mleku szkice biograficzne poświęcone między innymi Sylvii Plath, George Sand, Zeldzie Fitzgerald, Simone de Beauvoir, ale też tureckim pisarkom: Fatmie Aliye, Nihal Yeğinobali i Sevgi Soysal. Przywołane w książce postaci kobiet układają się w zasadzie w feministyczny panteon literacki. Pisząc o nich, Şafak przygląda się doświadczeniu miłości, małżeństwa i macierzyństwa, analizuje konflikt między powołaniem twórcy a obowiązkami matki i żony, akcentuje aspekt rywalizacji między kobietą a mężczyzną na polu literatury i trudności, z jakimi przez wieki musiały zmagać się kobiety, których ambicje wykraczały poza role przypisane im przez społeczeństwo. Te eseistyczne rozdziały były zresztą dla mnie najciekawszą częścią książki.

Swoje własne doświadczenia ubiera z kolei w specyficzny kostium – konwencja, którą przyjmuje, ma w sobie coś z bajki i coś z humoreski. Może tak jest lepiej, może o doświadczeniach najbardziej dramatycznych lepiej jest czasem mówić z domieszką humoru i delikatnym przymrużeniem oka? Może Şafak potrzebowała tego rodzaju dystansu, aby w ogóle móc zwerbalizować to, co działo się z nią przez dziesięć dramatycznych miesięcy depresji poporodowej? Może potrzebowała właśnie opowieści o sześciu miniaturowych kobietach?

Gdy zaatakowała depresja poporodowa, byłam całkiem bezbronna. Pojawiła się przede mną niczym ciemny tunel, który śmiertelnie mnie przerażał. Gdy próbowałam przez niego przebrnąć, kilka razy upadłam, przez co moja osobowość potłukła się na kawałki tak małe, że w żaden sposób nie można ich było posklejać – pisze Şafak we wstępie. Jej książka jest dramatycznym zapisem walki o własną tożsamość, niemniej walka ta nabiera nieco innego ciężaru, gdy zostaje opisana jako spór między członkiniami wewnętrznego haremu pisarki. Poszczególnym wariantom siebie autorka nadaje imiona – na początku spotykamy więc Panienkę Praktyczną, Panią Derwisz, Pannę Ambicję Czechowską i Pannę Intelektualistkę Cyniczną. Z czasem ujawniają się dwie nowe miniaturowe kobiety, symbolizujące anihilowaną dotychczas przez pisarkę sferę cielesności: Blue Belle Bovary to piękna uwodzicielka, a Mamcia Pudding Ryżowy to macierzyński aspekt osobowości Şafak. Także demon depresji poporodowej materializuje się jako dżin – Lord Poton. Ta konwencja ma swój urok – momentami jest autentycznie zabawna, ma w sobie wymiar konsolacyjny, chroni od patosu. Z drugiej strony hałaśliwe kłótnie miniaturowych kobiet mogą razić – czepialski recenzent może dopatrzyć się w tej całej maskaradzie pewnej pretensjonalności i infantylizacji.

Dla autorki Czarnego mleka „tureckość” jest – jak się zdaje – i wyzwaniem i inspiracją. Z jednej strony pisarka zmaga się ze stereotypowym postrzeganiem kobiecości, które w jej społeczeństwie jest obecne znacznie wyraźniej niż w krajach Zachodu. Warto powiedzieć, że po wydaniu książki Bękart ze Stambułu otrzymała pozew sądowy za obrazę „tureckości”. Była w szóstym miesiącu ciąży, groziły jej trzy lata więzienia, a tuż porodzie musiała zmierzyć się z perspektywą procesu i nieprzychylną opinią publiczną. To doświadczenie miało istotny wpływ na jej stan, choć pisze o tym dość powściągliwie. Z drugiej jednak strony kocha Stambuł – jego gwar, małe kawiarnie, ruchliwy port, bazary i wielobarwny tłum. Nieustannie wraca do tureckich legend zasłyszanych od babci, do kobiecej kultury mówionej i mistycznej duchowej spuścizny sufizmu. Przede wszystkim jednak „tureckość” to dla Şafak układ odniesienia, coś, względem czego się określa, a tradycyjna pozycja kobiety w tureckim społeczeństwie staje się istotnym punktem orientacyjnym w budowaniu własnej – pisarskiej i kobiecej – tożsamości, choć ruch, jaki w związku z tym czyni, daleki jest od afirmacji.

Książka Şafak nie jest arcydziełem, ale jej wartość wykracza poza walory stricte literackie Na pytanie, czy warto ten tekst przeczytać, muszę odpowiedzieć twierdząco. To książka, która z jednej strony poszerza spektrum patrzenia na problemy kobiet o perspektywę modernizującego się Wschodu, a z drugiej prezentuje anatomię niepokojów, przed którymi na pewnym etapie stają się bliskie większości z nas. Sześć miniaturowych pań w bardzo ciekawy sposób oddaje główne aspekty osobowości współczesnej kobiety o ambicjach intelektualnych, a styl pisarki jest urzekająco ciepły i zmysłowy. Z tych, oraz kilku innych nie wymienionych tutaj powodów, należy cieszyć się, że Elif Şafak udało się zrealizować magiczną przemianę czarnego mleka w atrament.


Elif Şafak, Czarne mleko
WL, 2011