Statek jest powieścią wyjątkową, nie tylko dlatego że jej akcja rozgrywa się głównie na oceanie. Islandzki pisarz, który w zeszłym roku gościł na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, zmiksował w niej elementy pochodzące z rozmaitych podgatunków powieściowych.
Proza Mániego jest gęsta i duszna, momentami nawet przytłaczająca czytelnika opisami narastającej grozy i rozpasanego zła. Inaczej być jednak nie może, bo Statek to przede wszystkim opowieść o szaleństwie i Złu, które zagarniają nie tylko ludzi ewidentnie odklejonych od rzeczywistości, jak maszynista Palacz wielbiący Szatana, ale na pozór zupełnie zwyczajnych, normalnych. W powieści Islandczyka szaleństwo żywiołów natury, opisywanych bardzo sensualnie, zderza się z obłąkaniem ludzkich umysłów. Który rodzaj szaleństwa jest bardziej przerażający, niszczący? Łatwo zgadnąć.
W książce Mániego jest coś z klimatu Jądra ciemności Josepha Conrada. Już to starczy za rekomendację.
Stefán Máni, Statek,
przekł. Jacek Godek,
W.A.B, Warszawa 2010
Robert Ostaszewski - pisarz, krytyk literacki, wydał (wraz z Martą Mizuro) powieść kryminalną Kogo kocham, kogo lubię. Wkrótce nakładem wydawnictwa W.A.B. ukaże się jego kolejny kryminał Sierpniowe kumaki napisany wspólnie z Violettą Sajkiewicz.
Tekst pochodzi z blogu Autora