Nowy film Agnieszki Holland jest produktem przedziwnym. Skupia się na historii Leopolda Sochy (Robert Więckiewicz), drobnego złodziejaszka i kombinatora, który w połowie lat 40. ukrywał w lwowskich kanałach grupę zbiegów z żydowskiego getta. Jego przemiana od nastawionego na wykorzystanie ludzi będących w potrzebie, do altruistycznego, gotowego do poświęceń bohatera jest godna podziwu na kartach historii, ale niekoniecznie na dużym ekranie. Jest to w znacznym stopniu wina reżyserki, która próbując zrobić film jakby skrojony pod nominacje do Oscarów, całkowicie zapomniała o brudzie i smrodzie kanałów oraz ambiwalencji postaw w czasach wojennej zawieruchy.
Holland jest doświadczoną i bardzo cenioną przeze mnie reżyserką, dlatego W ciemności wywołało przede wszystkim zdziwienie. Dlaczego postanowiła uczynić swój film tak sterylnym kiedy akcja dzieje się głównie w kanałach? Skąd nagromadzenie scen erotycznych? Gdzie brutalność i terror? Możemy sobie oczywiście tłumaczyć, że jej celem było pokazanie tego, jak ludzie starali się żyć dalej w niewyobrażalnie ciężkich warunkach, jak popęd seksualny nie znikał w magiczny sposób i jak ostatnie 14 miesięcy wojny przebiegało ponad głowami grupy ukrytych Żydów. Niestety pomimo świadomości tych faktów, trudno jest bezkrytycznie wielbić W ciemności. Zwłaszcza, że Holland dała już popis swej świadomości historii i wyczucia estetyki w Europa, Europa.
W ciemności ma wiele jasnych punktów.
Jedyna scena, która naprawdę zapada w pamięć została zmarnowana przez niedostateczne jej wyeksponowanie. Każda erotyczna wstawka, niewiele wnosząca do całości, trwa dłużej niż bieg nagich kobiet gonionych przez niemieckich żołnierzy. Ta jedna scena, gdyby bardziej ją rozbudować, mogłaby zdefiniować cały film jako historię prawdziwie tragiczną. No bo jak inaczej mamy poczuć niebezpieczeństwo, kiedy główni bohaterowie filmowani są tak, jakby siedzieli na herbatce w przedwojennym salonie? To wszystko jest zbyt czyste, zbyt nienagannie dopracowane, by mogło być prawdziwie wiarygodne.
Brak też u Holland jakichkolwiek niedopowiedzeń. Wszelkie wątki są poprowadzone do końca, choć to właśnie w domyśle tkwić mogła ich groza. Znowu, trudno tu kłócić się z historią opartą na prawdziwych wydarzeniach, ale przecież nikt nie oczekuje przeniesienia na ekran dosłownie całych 14 miesięcy, w ciągu których Żydzi mieszkali w kanałach. Widz cały czas jest o krok przed bohaterami, wie co się z nimi stanie i dlaczego. Wie kto przeżył, a komu się nie udało. Ma tak wiele informacji, że poczuć się może jak na wykładzie, a nie pośrodku opowiadanej historii.
W ciemności zostało nominowane do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. Byłoby miło oglądać polską reżyserkę odbierającą statuetkę, ale przykro byłoby patrzeć jak przegrywają filmy dużo lepsze, ważne i mające coś do przekazania. Wierzę, że Agnieszka Holland nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Mam nadzieję, że niebawem uraczy nas filmem na miarę Zabić księdza czy Aktorów prowincjonalnych. Jej ostatnie dzieło, mimo że nie jest filmem złym, to pozostaje filmem mało ważnym, nic nie wnoszącym i niczego nie zmieniającym. Nie wierzę, że reżyserka nie ma w kwestii II wojny światowej już nic do powiedzenia, więc po równo winię ją, scenarzystę i producentów. Szkoda. To mógł być kandydat do Oscara, z którego bylibyśmy naprawdę dumni.
W ciemności (In Darkness)
reżyseria: Agnieszka Holland
scenariusz: David F. Shamoon
zdjęcia: Jolanta Dylewska
muzyka: Antoni Komasa-Łazarkiewicz
obsada: Robert Więckiewiczm, Benno Furmann, Agnieszka Grochowska, Maria Schrader, Herbert Knaup, Kinga Preis, Marcin Bosak, Julia Kijowska, Krzysztof Skonieczny, Michał Żurawski, Jerzy Walczak, Piotr Głowacki, Olek Mincer, Maja Bohosiewicz i inni
kraje: Niemcy, Kanada, Polska
rok: 2011
czas trwania: 145 min
premiera w Polsce: 5 stycznia 2012 r.
Kino Świat
Maciej Badura - rocznik '85. Kulturoznawca, amerykanista, Ph. D. wannabe. Interesuje się amerykańskim kinem niezależnym, filmem kanadyjskim, queerem i transgresją wszelkiego rodzaju. Kiedyś napisze monografię o Harmonym Korine. Nade wszystkich ceni sobie Todda Solondza. Nałogowo ogląda seriale. Platonicznie zakochany w Sashy Grey, Williamie Faulknerze i telewizyjnych programach o sprzątaniu.
Film do zobaczenia w Kinie Pod Baranami