Chciwość zaczyna się od sceny grupowych zwolnień w dziale zarządzania ryzykiem jednego z nowojorskich gigantów finansowych. Eric Dale (Stanley Tucci) zostaje odprawiony z firmy, której poświęcił wiele lat życia. Zanim ochroniarz wyprowadzi go z budynku, zdąży jeszcze przekazać jednemu ze współpracowników dane dotyczące projektu, nad którym pracował. Peter Sullivan (Zachary Quinto) przeglądając pracę Dale’a odkrywa, że firma stoi na krawędzi bankructwa. Powiadamia o tym przełożonych, którzy decydują się na radykalny i wątpliwy moralnie krok szybkiego odsprzedania bezwartościowych już produktów finansowych, zanim analitycy z zewnątrz zaczną cokolwiek podejrzewać.
Oryginalny tytuł filmu Chandora Margin Call oznacza wezwanie do uzupełnienia depozytu zabezpieczającego, który ma pokryć niekorzystne dla inwestora ubytki, wywołane zmianą kursów. Definicja jest bardziej skomplikowana niż samo zjawisko, które stało się początkiem lawiny decyzji, skutkujących światowym kryzysem na rynkach finansowych. Jako laik w dziedzinie ekonomii przed seansem Chciwości sięgnąłem po dokument Inside Job Charlesa Fergusona, w którym całe zagadnienie przedstawione jest w przystępny i wyczerpujący sposób. Nie ukrywam, że dzięki temu zyskałem potrzebny kontekst, bez którego trudno byłoby docenić dzieło Chandora w całym jego skomplikowaniu i relatywizmie.
Mimo że Chciwość dotyka zagadnienia globalnego, jest w gruncie rzeczy dramatem bardzo kameralnym.
Oczywiście nikt tu nie broni chciwych finansistów. Wiele scen przypomina widzowi, że to on będzie największą ofiarą całego przedsięwzięcia. W jednej ze scen Emerson bardzo dobitnie tłumaczy młodszemu koledze dlaczego jego filozofia opiera się na haśle „jebać zwykłych ludzi”. Widz powinien poczuć się tym dotknięty, bo w 99% przypadków to o nim jest mowa, ale też zastanowić się ile prawdy jest w stwierdzeniach cynicznego menedżera. Rogers płacze nad losem swojego psa, podczas gdy setki ludzi puszczanych jest z torbami. Robertson sama staje się ofiarą sytuacji, z której uratować miały ją wątpliwe moralnie posunięcia (świetna scena w windzie). Wszyscy oni są antypatyczni i egoistyczni, ale czy to znaczy, że mamy im odmawiać posiadania wyższych uczuć? Na pewno nie, ale musimy pamiętać, że relatywizm moralny w połączeniu z realną władzą gospodarczą jest bronią wyjątkowo niebezpieczną.
Świetne aktorstwo, doskonale napisany scenariusz i otwarcie się na nieuproszczony obraz rzeczywistości to największe zalety Chciwości. Film trzyma w napięciu, mimo że niewiele dzieje się w nim na poziomie materialnym. Dramaturgię tworzą tu decyzje podejmowane przez niestabilnych emocjonalnie i dość oderwanych od rzeczywistości ludzi z Wall Street. Chandor stworzył film niezwykle przygnębiający, przypominający o naszej przegranej pozycji w systemie kapitalistycznym. Bo nawet jeżeli robimy karierę i wiedzie nam się bardzo przyzwoicie, to wystarczy jedno przeoczenie, jeden akt złej woli osoby stojącej wyżej od nas w hierarchii finansowej, byśmy wszyscy wylądowali na bruku.
Chciwość (Margin Call)
scenariusz i reżyseria: J.C. Chandor
zdjęcia: Frank G. DeMarco
muzyka: Nathan Larson
grają: Kevin Spacey, Jeremy Irons, Paul Bettany, Zachary Quinto, Penn Badgley,
Simon Baker, Demi Moore, Stanley Tucci
kraj: USA
rok: 2011
czas trwania: 107 min
premiera: 11 lutego 2011 (Świat), 26 grudnia 2011 (Polska)
Monolith
Maciej Badura - rocznik '85. Kulturoznawca, amerykanista, Ph. D. wannabe. Interesuje się amerykańskim kinem niezależnym, filmem kanadyjskim, queerem i transgresją wszelkiego rodzaju. Kiedyś napisze monografię o Harmonym Korine. Nade wszystkich ceni sobie Todda Solondza. Nałogowo ogląda seriale. Platonicznie zakochany w Sashy Grey, Williamie Faulknerze i telewizyjnych programach o sprzątaniu.