Każdego dnia ubieramy się, przebieramy, stroimy. Nasza garderoba, czy tego chcemy czy nie, pokazuje, kim jesteśmy, kim chcielibyśmy być lub kreuje zupełnie nową tożsamość. Jedno jest pewne: ubiór zawsze jest wysyłanym przez nas komunikatem.
Temat mody, wyglądu, najnowszych trendów kojarzony jest (choć pewnie dziś w mniejszym stopniu niż dawniej) z dyskursem toczącym się w kręgach sfeminizowanych. Nie jest nam obcy fakt, że głos w sprawach związanych ze strojem zabierają również artystki. Bawią się one ubiorem, tkaniną, czynnościami określanymi stereotypowo jako kobiece (jak szycie czy szydełkowanie). Znajdują nowy język dla swych opowieści o kondycji współczesnego świata. Wykorzystują narzędzia, które są wszystkim nam bliskie i znane, tworząc przy tym nowe jakości formalne i wizualne.
Małgorzata Markiewicz, Tkaniny EU
W tę ogólnoświatową tendencję artystyczną „wplata swoją nić", a tym samym własną historię, Małgorzata Markiewicz. Ta „polska Arachne" (po medium, jakim jest tkanina sięga bowiem nie po raz pierwszy) zadała sobie (a przy tym i widzom) kilka pytań i poszukiwała na nie odpowiedzi. „Czy traktując Unię Europejską jako wspólnotę państw (...) można wyobrazić sobie dla niej strój narodowy? Czy dla kultury europejskiej można zaprojektować strój będący jej wizytówką, strój reprezentujący Europejczyków?" ¬– czytamy w katalogu wydanym przy okazji prezentacji projektu Markiewicz Tkaniny EU. Artystka zaproponowała własny pomysł na ubiór charakteryzujący obywateli Starego Kontynentu. Wykorzystała kształt litery „E" do stworzenia wykroju bluzy a litery „U" – do wykroju spodni. Elementem ujednolicającym, łączącym wszystkich mieszkańców Europy, byłby według założeń Markiewicz, fason. Natomiast cechą wyróżniającą obywateli poszczególnych państw byłby wzór zaproponowany przez artystkę. Jak sama napisała, miałby on być „kolażem, miksem elementów ludowych charakterystycznych dla danego kraju". Ujednolicenie, zrównanie i pewnego rodzaju globalizacja szłyby w parze i nie wykluczałaby odrębności poszczególnych narodów.
Już sam pomysł wydaje mi się dość naciągany, jak rękawy przykrótkiego swetra. Wciąż jednak niezrażona, chociaż już z większym dystansem, przyglądam się zaproponowanym wzorom (wydrukowanym na tkaninach dużych rozmiarów, rozwieszonych w rzędzie na ścianie galerii), uruchamiam mechanizm skojarzeń i staram się rozpoznać, jaki kraj charakteryzują. Raz idzie lepiej, raz gorzej. Artystka każdy projekt opisała, tłumacząc tok swojego myślenia.
Strój narodowy Unii Europejskiej. Finlandia
„Finlandia. Bluza i spodnie: dominujący niebieski kolor jest nawiązaniem do dużej ilości jezior w Finlandii i jej położenia nad samym morzem. Natomiast prosty czarno-biały motyw ściegu odnosi się do zimowego krajobrazu i małego zagęszczenia ludności na terenie państwa".
Strój narodowy Unii Europejskiej. Włochy
Czytam dalej: „Włochy. Bluza i spodnie: użyte kolory – zielony, czerwony oraz biały – łączą barwy na fladze Włoch z kolorem pesto i sosu pomidorowego. Rowki pomiędzy wstęgami makaronów nawiązują do żłobień na kolumnach budowli z czasów starożytnego Rzymu". Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Małgorzata Markiewicz poszła po linii najmniejszego oporu, jej projekt jest mało odkrywczy, a interpretacja motywów spłycona i uproszczona. Nie odnajduję w nim treści, które chciała poruszyć artystka: problemy zjednoczonej Europy, poczucia tożsamości. Rękawy swetra z każdą chwilą stają się coraz krótsze.
Strój narodowy Unii Europejskiej. Polska
Od strony estetycznej najciekawiej prezentuje się, moim zdaniem, wersja polska stroju narodowego (potraktowany schematycznie, niebieski rysunek kwiatu bławatka i liści kasztanowca na czerwonym tle – nawiązanie do twórczości Stanisława Wyspiańskiego i tradycyjnych elementów zdobnictwa ludowego) oraz niemiecka (wzór oparty na przekształconym obrazie widzianych z lotu ptaka autostrad i lasów).
Strój narodowy Unii Europejskiej. Niemcy
Interesującym elementem wystawy jest tablica z nadrukiem przedstawiającym naturalnej wielkości postaci kobiety i mężczyzny stojących obok siebie w strojach narodowych. W miejscu ich twarzy wycięto otwory, aby każdy z odwiedzających mógł "przymierzyć" ubiór zaprojektowany przez Markiewicz i pstryknąć sobie zabawną fotkę. Cały projekt artystki to gra z materiałem, motywem, asocjacją.
Małgorzata Markiewicz, Tkaniny EU
Niezależnie od wystawy Małgorzaty Markiewicz, w MOCAKu prezentowana jest ekspozycja prac innego artysty – Ane Lana. Jego dzieła bardziej mnie przekonują. Nawet pomimo tego, że ten norweski twórca niejako oszukuje widza, bo pojawia się w przebraniu kobiety. Jednak według mnie w bardziej autentyczny sposób wyraża siebie i tematy, których się podejmuje. Ane Lan, zmieniający tożsamości i występujący w kostiumie, opowiada swoje historie bez fałszu i wymuszonych interpretacji. Ani razu nie używa do ich tworzenia "grubych nici" (chociaż na okładce katalogu wystawy widzimy artystę w przebraniu krawcowej ze szpulkami i nawleczoną igłą trzymanymi w dłoniach).
Ane Lan, Woman of the World
Na wystawie Są we mnie wszystkie kobiety świata! pokazywane są zdjęcia i video artysty, który wciela się w rolę kobiet (różnych ras, kultur, religii, posiadających odmienne doświadczenia), aby ich oczami spojrzeć na świat.
Ane Lan, Woman of the World
Z jego fotograficznych portretów spoglądają na widza m.in. czarnoskóra kobieta w kolorowym turbanie, hinduska trzymająca kwiat brokułów, dziewczyna z karabinem w rękach oraz przedstawicielka „kultury konsumpcji", demonstrująca swoją kartę kredytową.
Ane Lan, Woman of the World
Lan w perfekcyjny sposób – mimiką, gestem i spojrzeniem – przekazuje emocje towarzyszące tym postaciom. Ich wzrok oddaje niepewność sytuacji i zawstydzenie, a jednocześnie życiową mądrość, siłę i łagodne kobiece ciepło. Jego ujęcie tematu rzeczywistości wzrusza. Zdjęciom tym towarzyszy projekcja video przedstawiająca te same bohaterki w ich miejscach pracy. Podczas nagrania każda z kobiet zbliża się do kamery jak do nieistniejącego lustra, aby monotonnym, niedoskonałym śpiewem opowiedzieć o własnym życiu. Piosenka opowiada o pragnieniu, obowiązku i imieniu, które zostało im nadane, i które pokornie przyjęły. Wyśpiewywany tekst, powtarzany przez nie jak mantra, wskazuje nie tylko na ograniczenia i zależności, z którymi się pogodziły i które zaakceptowały, ale odzwierciedla też smutek i tęsknotę za wolnością.
Ane Lan, Woman of the World
Nieco inny charakter ma video pt. Post factum, które przedstawia historie kobiet poddanych najcięższym próbom, jakimi są: śmierć dziecka, zdrada, choroba czy poniżanie. Sceny pokazujące kobiety w chwilach słabości fizycznej i psychicznej uświadamiają widzowi drzemiącą w nich siłę, która pomaga pokonać niemoc i żyć dalej. Artysta gra tu jedynie rolę mężczyzny-narratora.
Ane Lan, Woman of the World
Prace Norwega są bardzo atrakcyjne pod względem wizualnym, wysmakowane i wyważone, zarówno kompozycyjnie jak i kolorystycznie. Rzadko dziś spotykana estetyka nawiązująca do obrazów dawnych mistrzów sprawia, że ogląda się je z przyjemnością.
Obydwoje artyści poruszają w swych projektach problemy jak najbardziej aktualne, rozpracowując je jednak na różnych poziomach. Obydwoje również wykorzystują w swej twórczości strój, przebranie, maskę. Pokazują, że mogą być one autentyczne, stać się drugą skórą osoby, która je ubiera, bądź też na zawsze pozostać kostiumem – za ciasnym, z za krótkimi nogawkami.
Małgorzata Markiewicz,Tkaniny EU
kurator: Monika Kozioł
Ane Lan, Są we mnie wszystkie kobiety świata!
kurator: Maria Anna Potocka
MOCAK
Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie
Wystawy czynne do 29.01.2012