* Informujemy, że w użyte w publikacji zdjęcia prac Katarzyny Kozyry mogą być uznane za kontrowersyjne i nieprzeznaczone dla osób poniżej 18. roku życia
Już dawno została okrzyknięta mianem największej skandalistki polskiej sztuki współczesnej. Praca Piramida zwierząt, kontrowersyjna sama w sobie ze względu na świadome i celowe zabicie zwierząt w celu stworzenia instalacji o śmierci, nabrała dodatkowej pikanterii za sprawą medialnych manipulacji i rozpętania publicznej dyskusji o granicach sztuki i środkach, z jakich korzystać mogą artyści. W krakowskim muzeum nie pokazano tej przełomowej pracy, ale nie zapomniano o niej – jest przywołana w postaci niewielkich rozmiarów metalowej, ażurowej rzeźby, której kontur odpowiada kształtowi Piramidy…, a także filmu, w którym opowiada o przeżyciach związanych z procesem jej powstawania, swoim obrzydzeniu do mięsa, cierpieniu koguta i walce z traumą. Co więcej, wydaje się, że kuratorka Anna Budzałek postawiła sobie za zadanie „oswojenie Kozyry”, a może raczej „z Kozyrą”. Niemal jedna trzecia ekspozycji to filmy o charakterze dokumentalnym i edukacyjnym, w których ona sama i historycy sztuki tłumaczą twórczość artystki.
Wystawy czasowe w Muzeum Narodowym w Krakowie są każdorazowo przygotowywane z rozmachem. Wejście w przestrzeń wystawienniczą jest przekroczeniem granicy między dwoma światami. I chociaż Kozyra jednoznacznie utożsamia swoje życie ze sztuką, dla odbiorcy jest to skok w głęboką, czarną przepaść. Ciemne wnętrze rozświetlają dynamicznie zmieniające się na ekranach obrazy, a także muzyka dobiegającą niemal z każdego zakątka wystawy. Jednak nie powoduje to u widza poczucia chaosu, zagubienia czy mętliku. Hipnotyzująco działa już pierwsza praca – Święto wiosny, na której natychmiast po wejściu skupia się cała uwaga.
K.Kozyra, Święto wiosny, videoinstalacja, video still, 1999-2001
„Święto wiosny było efektem mojej fascynacji śmiercią i rozkładem. Było efektem moich wcześniejszych spotkań ze śmiercią. Czułam się jakbym używała trupów, nie ludzi”
Na ogląd wystawione zostały ciała, których wygląd jest wypierany ze świadomości, który nie ma prawa funkcjonować w przestrzeni publicznej. Współczesny danse macabre przy muzyce Igora Strawińskiego. Zwyczajowo, jak w większości prac Kozyry, tworzy go kilka równocześnie oglądanych filmów. Widz otoczony monitorami, ogłuszony rytmiczną muzyką staje się punktem centralnym instalacji, pokazu żywych marionetek w tragikomicznym tańcu, poddaje się podglądactwu i procesowi fetyszyzacji śmierci, a po plecach przebiegają mu dreszcze.
„Kara i zbrodnia to jest po prostu zwariowana praca, pełna euforycznej energii. Partyzantka, ale na niby, budowanie i rozpierdalanie. Pure nonsense. Oni nie tworzą politycznych usprawiedliwień, nie żonglują racjami słuszności, nie są ani terrorystami, ani żołnierzami legalnej armii”
K.Kozyra, Kara i zbrodnia, videoinstalacja, video still, 2002
Czysty nihilizm. W dodatku skryty pod maską wstydu, który symbolizują kobiece maski i peruki na męskich głowach. Bezsensowne niszczenie, zabawy z bronią, produkcja materiałów wybuchowych. Zabawa została zakwestionowana przez wprowadzenie prawdziwej amunicji i finalną scenę – ciała trzech wisielców na drzewie. Odwrócenie tytułu powieści Fiodora Dostojewskiego nie utrudnia rozróżnienia zbrodni od kary. Widz, kolejny już raz otoczony jest ekranami, zatopiony w miękkich poduszkach porozkładanych na podłodze specjalnie wydzielonego pomieszczenia, rozgląda się dookoła – zewsząd jest atakowany obrazami, strzałami, wybuchami i własnymi myślami, które nie pozwalają oderwać wzroku od przerażających obrazów.
„W męskiej łaźni najbardziej interesująca okazała się sytuacja przebywania pośród mężczyzn, podczas gdy oni mnie „nie widzieli”. Miałam czapkę niewidkę. Cóż to za satysfakcja robić facetów w konia. Kobieta przebiera się za faceta. I to działa, mimo że wszyscy tam na siebie patrzyli, nikt nie rozpoznał we mnie kobiety. Wiesz co teraz o tym myślę? To jest sauna tylko dla facetów. Więc nawet gdyby ręcznik odkleił się od moich cycków, to do głowy by im nie przyszło, że wśród nich może się znaleźć inna płeć.”
K.Kozyra, Łaźnia męska, wideoinstalacja, video still, 1999
Łaźnia męska zbudowana jest z ośmiościennej przestrzeni, w obrębie której wyświetlane jest video. Kozyra przebrana za mężczyznę obserwuje zachowania mężczyzn, którzy nie wiedzą, że są obserwowani. Ciało staje się kostiumem, który umożliwia odwrócenie ról – to mężczyźni są podglądani, a nie odwrotnie. Pozbawieni garniturów, drogich samochodów i firmowych identyfikatorów tracą splendor. W zamian stają się obiektami spojrzeń, być może nawet elementem erotycznego widowiska. Rola, jaką odgrywa Kozyra, podważa możliwość identyfikacji kobiecości i męskości i kwestionuje zasady określające płciowo pozycję podmiotu i przedmiotu [1]. Voyeuryzm pracy wykazuje erotyzm spojrzenia, który można odnieść również do znajdującej się w przeciwległym roku sali Łaźni żeńskiej.
K.Kozyra, Łaźnia, videoinstalacja, video still, 1997
„Miejsce to zachwyciło mnie bez reszty. Ponure i ciemne wnętrze z niesamowitą atmosferą. Przedziwne kobiety poruszające się i zachowujące w sposób całkowicie odmienny od tego, co przyzwyczajeni jesteśmy oglądać na co dzień. Było w nich wszystko z wyjątkiem erotyki.”
Jeden duży ekran i kilka mniejszych, na wszystkich podglądamy kobiety w łaźni. Prawdziwe, niewyidealizowane ciała, które nieświadome bycia oglądanymi, nie wdzięczą się i nie próbują być lepszymi. Kadry te, zapętlone z obrazem Łaźnia turecka Ingresa i fragmentem Zuzanny i starców Rembrandta, stawiają pytanie o istotę kobiecości, obowiązkową, chorobliwą chudość i doskonałość kobiecego ciała. Kobiety podglądane przez Kozyrę są dokładnym przeciwieństwem takiego modelu. Nawiązanie do klasycznej sztuki dawnej wyraża podobieństwo zachowań kobiet – odwieczne uprzedmiotowienie ich ciała i zaskoczenie voyeuryzmem.
K.Kozyra, Il castrato, z cyklu W sztuce marzenia stają się rzeczywistością, video, 2006, fot. Marcin Oliva Soto
Na całość wystawy składa się również kino. Ciemna sala, w której marzenia stają się rzeczywistością, a sztuka krainą czarów. Kozera, reinterpretując tożsamość poprzez ucieleśnienie marzeń dziewczęcych (śpiąca królewna czy śpiewaczka operowa) i dorosłych (drag queen, Lou Salome, Madonna), bada sferę zawłaszczania, kopiowania, wyśmiewania. Balansując na granicy kampu i kiczu, analizuje porażki i niespełnione oczekiwania. Cykl W sztuce marzenia stają się rzeczywistością jest próbą dekonstruowania porządku zastanej codzienności i marginalizacji płciowości.
K.Kozyra, Cheerleader, z cyklu W sztuce marzenia stają się rzeczywistością, 2006, fot. Marcin Oliva Soto
Na wystawie nie zabrakło również takich prac jak Olimpia czy Więzy krwi. Retrospektywa dokonań artystki, mimo powszechnej znajomości prezentowanych prac, nie pozostawia niedosytu, a wręcz nadmiar wrażeń emocjonalnych i intelektualnych. Prace powstałe ponad dekadę temu są w odczuciu większości społeczeństwa nadal kontrowersyjne, budzą niesmak i strach. Nie można jednak zaprzeczyć, że nawet najbardziej nieśmiali bez mrugnięcia powieką oglądają kolejne kadry filmów. Pozostając wstrząśnięci, przedefiniowują, wydawałoby się, doskonale rozpracowane już kategorie.
K.Kozyra, Olimpia, fotografia barwna, fragment instalacji, 1996
Wystawa została wzbogacona o akcesoria i kostiumy wykorzystywane przez Kozyrę w jej pracach. Nie brakuje tu więc masek, butów, strojów karłów, Matek-Boskich, peruk. Warto zwrócić również uwagę na jej edukacyjny charakter – wspomniane już filmy dokumentalne, a także ogromny stół wypełniony po brzegi książkami o artystce, katalogami z jej wystaw i kopiami artykułów na tej temat. Kto więc boi się Kozyry i jej sztuki może znaleźć bezpieczne schronienie w tej dobrze oświetlonej części wystawy. Warto jednak zanurzyć się w mrok ekspozycji, zostać sam na sam z Kozyrą i własnymi uczuciami. I raz jeszcze zbadać ciemne zakamarki własnej tożsamości. Bez względu na to, jakiego wyboru dokonamy, „Wystawa” w Muzeum Narodowym jest obowiązkowym punktem programu na mapie miasta.
[1] M. Radkiewicz, Władczynie spojrzenia, Kraków 2010, s. 58.
*cytaty pochodzą z materiałów promujących wystawę udostępnianych przez MNK
Fotografie dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie
Katarzyna Kozyra. Wystawa
15 listopada 2011 - 15 stycznia 2012
Muzeum Narodowe w Krakowie - Gmach Główny, al. 3 Maja 1