Spektakl Stworzenie świata oznajmia nam początkową sceną, że świat zaczął się od Boga tworzącego aniołki. Na scenie pojawiają się zastępy skrzydlatych istot wykonując delikatne ruchy, subtelny taniec. Rzędy aniołów z złotymi lokami w zwiewnych sukienkach komiczne „trzepoczą” dłońmi. Choreografia w Stworzeniu świata łączy wyraziste, komiksowe gesty z figurami klasycznego baletu. Pouczając niegrzeczne duszki, Bóg z karykaturalnie groźną miną, wskazuje ręką ich miejsce. Ciągłe odwoływanie się do komiksu sprawia, że balet jest filuterną opowieścią, biorącą początkowo stworzenie w nawias. W ten sposób spektakl łączy niezwykłe piękno estetyczne tańca z jego funkcją narracyjną.
Zastępy intensywnie wymachujących dłońmi aniołków są wprowadzone wraz z muzyką harfy. Taniec nawet w najmniejszym stopniu nie dialoguje z muzyką, ale, poprzez gest i ruch wyjaśnia jej narrację. Muzyka ma charakter opowiadania – zarysowuje sytuacje, wprowadza w abstrakcyjny błogostan. Wejściu potężnej siły, jaką jest Bóg, towarzyszą mocne, patetycznie brzmiące dźwięki. Muzyka Andrieja Pietrowa jest niezwykle różnorodna, wykorzystuje odpowiednie środku do ukazania sensu sceny. Taniec dobra charakteryzuje się lekkością i zwiewnością – tancerze niemal nie dotykają podłoża. Kiedy następnie zwycięża zło, słyszymy powolne dźwięki basu, które w scenie pojawienia się uwodzicielskiej diablicy i jej tańca przywołuje karykatury beatników i złych charakterów funkcjonujące w filmach animowanych z lat siedemdziesiątych.
Bóg zstępuje z niebios i tworzy podległe mu duchy. Chwila nieuwagi i pojawiają się wysłannicy diabła, sprowadzając duszki na złą drogę poprzez taniec przypominający sceniczne ruchy Elvisa. Pierwsza część fabuły pokazuje tworzone przez Boga istoty i wykoślawianie ich przez moce piekielne.
Adam pokazuje się na tle gwiazd zaraz obok boga. Pierwsze kroki są koślawe i widać, jak bada możliwości swoich kończyn i całego ciała. Prostuje je i prezentuje z dumą, będąc nadal marionetką ożywioną przez stwórcę. Przewraca i podnosi się, ukazując głupotę z niezwykłym wyrazem twarzy wskazującym na pominięcie mózgu w akcie stworzenia przez Boga. Tancerz, oprócz niezwykłej precyzji i wspaniałej lekkości tańca, prezentuje umiejętności aktorskie. Mimika i gesty zostały przez niego świetnie opracowane pod względem wyczucia czasu. Sceny pojawienia się Adama, próby zbałamucenia go przez diabła są niezwykle ciekawymi i zabawnymi fragmentami spektaklu. Idealne wyczucie czasu nie tylko odnosi się do tańca, ale przede wszystkim do zmysłu komicznego. Diabeł, aby zbałamucić Adama, pokazuje mu kobietę. Jej dynamiczne ruchy, kołysanie bioder jest naiwnie powtarzane przez pierwszego człowieka. Wymiar seksualny zawarty w tańcu jest przeniesiony i wyśmiany przez koślawe naśladownictwo. Dopiero po dłuższym szkoleniu, z całym zastępem sług zła Adam powtarza władcze gesty – stojąc w rozkroku podnosi rękę, ciężko stąpając po ziemi przeciwstawia się lekkości tańca Dobra. Pojawia się Bóg, opiekuńczy ojciec, i odgania sługi piekielne. Adam stoi w rogu jak skarcone dziecko i kopie sobie srebrny stożek. Momentami aktorstwo jest niezwykle powolne oraz nachalne, bez wyczucia czasu i niszczące komiczny efekt.
Wraz z pojawieniem się Ewy tancerze zaczynają wykorzystywać coraz mniej komiksowej gestyki, przechodząc w abstrakcyjne figury dające więcej wrażeń niż sensów. Odejście od Boga początkowo wydaje się kolejnym żartem – Adam i Ewa idą z otwartymi ramionami w stronę Boga, aby w ostatnim momencie wyminąć się. Jednak przeradza się to w bolesną i okrutną konfrontację ze złem. Adam i Ewa nie są już sami, widzimy kolejne pary pierwszych ludzi, które muszą stawić czoła diabłu. Walka przypomina rywalizację sportową. Niestety sceny zbiorowe wydają się niedopracowane, a tancerze nie tworzą zgranej grupy, jakby do występów świetnych solistów doklejono kilka scen z powtarzającymi się układami choreograficznymi. Na końcu widzimy kilku mężczyzn, którzy leżą zmęczeni, nie będąc pewnym kto wygrał. Druga część przedstawienia skupia się na impresjach mających wpłynąć na nastrój publiczności. Podbudowywanie emocji skłania się ku euforycznemu zakończeniu chwalącemu moc macierzyństwa.
Scenograficznie i koncepcyjnie Stworzenie świata wydaje się pozostawać głęboko związany z latami jego powstania. Niekiedy przypomina sceniczną realizację animacji Alberta Barille z żartobliwą wykładnią sensów. Stworzenie świata początkowo wydaje się drwić z naiwności przedstawienia, jednak w miarę rozwoju można się zastanawiać czy komiczność nie wynika w dużej mierze z anachroniczności. Twórcy oczekują od widza wiary w przedstawienie dobra, zła i przemocy. Spojrzenie widza jest jednak zepsute przez estetykę magazynu Métal Hurlant, który w 1974 roku sprawił, że rysunki Jeana Effela straciły pozycję uniwersalnych satyr i stały się bajkami dla „siusiu majtków”.
Stworzenie świata
Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu we Lwowie
Muzyka: A.Petrow
Libretto: N.Kasatkinoj i W.Wasylowa
Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu we Lwowie
Choreografia - Михайло Заславський
Scenografia - J. Łysyk; Wznowienie choreografii - Герман Ісупов
Dyrygent wznowienia - Wołodymyr Harbaruk
Dyrygent - Yurij Berweckyj
Wznowienie scenografii - Tadej Ryndzak
Wynowienie kostiumów - Oksana Zinczenko
Obsada:
Bóg-twórca - Ihor Chramow
Mykoła Sanżarewskyj
Serhij Merzlakow
Adam - Witalij Ryżyj
Ihor Chramow
Eugen Swietlica
Ewa - Albina Jakymenko
Anastasija Isupowa
Szatan - Mykoła Sanżarewskyj
Witalij Ryżyj
Szatanowa - Julija Jermołenko
Albina Jakymenko
Anastasija Isupowa
Anna Sapunkowa