Zdaję sobie doskonale sprawę, że to kwestia istotna, tyle tylko że zajmuje się nią co drugi skandynawski autor kryminałów. Byłem przekonany, że Hammerowie nie mają dużo więcej do powiedzenia o pedofilii od autorów, którzy wcześniej o tym pisali. Lektura Niegodziwców to potwierdziła. Mimo to przeczytałem powieść Duńczyków z przyjemnością. Przynajmniej z dwóch powodów

Po pierwsze – bohaterowie. Rodzeństwo Hammerów ma dar do tworzenia niebanalnych postaci.
Taki jest główny bohater – zapowiadanego – cyklu, szef wydziału zabójstw inspektor Simonsen. Niby schorowany, niezbyt młody policjant po przejściach, ale jednak wyrazisty. Tak samo jak jego podwładni i współpracownicy. Śledzenie napięć, jakie pojawiają się między policjantami, jest równie intrygujące, jak rozwikływanie kryminalnej intrygi. Tym bardziej że sprawa, z którą przychodzi się im zmierzyć, zmusi ich do łamania prawa. Co w kryminałach tego rodzaju jest dosyć rzadkie.

Po drugie – wyjątkowo brutalne zabójstwo pedofili jest tylko początkiem trudnego śledztwa. W gruncie rzeczy (nie zdradzam chyba zbyt wiele…) najistotniejsza nie jest zemsta po latach. Zabójcom idzie o coś innego: wykorzystując siłę mediów, próbują zmienić stosunek Duńczyków do kwestii pedofilii. Policjanci zaś, również manipulując mediami w sposób niekoniecznie zgodny z prawem, starają się dopaść zabójców.

Kto wygra? Aby o tym się przekonać, trzeba przeczytać Niegodziwców. Do końca…


Lotte i Søren Hammer, Niegodziwcy,
przekł. Sylwia Schab,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011

Robert Ostaszewski - pisarz, krytyk literacki, ostatnio wydał (wraz z Martą Mizuro) powieść kryminalną Kogo kocham, kogo lubię.

Tekst pochodzi z blogu Autora