Do kryminału duńskiego rodzeństwa Hammerów podchodziłem z bojaźnią i drżeniem. Ale i z ciekawością. Z jednej strony, przekłady duńskiej prozy kryminalnej to u nas prawdziwa rzadkość, ale kultowy cykl filmowy Gang Olsena potwierdził, że w kryminalnej materii Duńczycy potrafią wyrzeźbić naprawdę ciekawe i przy tym zabawne rzeczy. Z drugiej – w Niegodziwcach mamy do czynienia z fabułą rozwijaną wokół tematu pedofilii.
Zdaję sobie doskonale sprawę, że to kwestia istotna, tyle tylko że zajmuje się nią co drugi skandynawski autor kryminałów. Byłem przekonany, że Hammerowie nie mają dużo więcej do powiedzenia o pedofilii od autorów, którzy wcześniej o tym pisali. Lektura
Niegodziwców to potwierdziła. Mimo to przeczytałem powieść Duńczyków z przyjemnością. Przynajmniej z dwóch powodów
Po pierwsze – bohaterowie. Rodzeństwo Hammerów ma dar do tworzenia niebanalnych postaci.
Taki jest główny bohater – zapowiadanego – cyklu, szef wydziału zabójstw inspektor Simonsen. Niby schorowany, niezbyt młody policjant po przejściach, ale jednak wyrazisty. Tak samo jak jego podwładni i współpracownicy. Śledzenie napięć, jakie pojawiają się między policjantami, jest równie intrygujące, jak rozwikływanie kryminalnej intrygi. Tym bardziej że sprawa, z którą przychodzi się im zmierzyć, zmusi ich do łamania prawa. Co w kryminałach tego rodzaju jest dosyć rzadkie.
Po drugie – wyjątkowo brutalne zabójstwo pedofili jest tylko początkiem trudnego śledztwa. W gruncie rzeczy (nie zdradzam chyba zbyt wiele…) najistotniejsza nie jest zemsta po latach. Zabójcom idzie o coś innego: wykorzystując siłę mediów, próbują zmienić stosunek Duńczyków do kwestii pedofilii. Policjanci zaś, również manipulując mediami w sposób niekoniecznie zgodny z prawem, starają się dopaść zabójców.
Kto wygra? Aby o tym się przekonać, trzeba przeczytać
Niegodziwców. Do końca…
Lotte i Søren Hammer,
Niegodziwcy,
przekł. Sylwia Schab,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011
Robert Ostaszewski - pisarz, krytyk literacki, ostatnio wydał (wraz z Martą Mizuro) powieść kryminalną
Kogo kocham, kogo lubię.
Tekst pochodzi z
blogu Autora