O ile pod względem realizacyjnym Nawet deszcz nie budzi zastrzeżeń, to jego wydźwięk ideologiczny może być niepokojący. Początkowo reżyserka, Icíar Bollaín, stara się zachować obraz rzeczywisty. Wykorzystywanie taniej siły roboczej, obojętność na nędzę i polityczne niepokoje są domeną filmowców, którzy usypiają swoje sumienia, bezmyślnie podziwiając kulturę Indian. Jedynym cynikiem, który nie jest lepszy od reszty, ale też nie udaje, że go to wszystko obchodzi, jest aktor - pijaczyna Antón (Karra Elejalde). Wprawia on w zakłopotanie radosną obsadę filmu o Kolumbie, gdy mówi im wprost, że o wszystkim zapomną i wrócą do swojej bezpiecznej codzienności w Hiszpanii.
Bardzo wymowne są sceny, w których ekipa filmuje okrucieństwa, jakich dopuszczali się Kolumb i towarzysze, jednocześnie wykazując obojętność wobec sytuacji współczesnej. Kierują nimi przede wszystkim strach i prywata. Chcą skończyć film za wszelką cenę, nie narażając się przy tym na niebezpieczeństwa. Niby całkiem naturalne, ale odmawiają przyjęcia do wiadomości faktu, że sami stają się częścią systemu neokolonialnego, którym (w teorii) gardzą. Są niczym ludzie walczący o prawa człowieka, a jednocześnie używający produktów okupionych nędzą i współczesnym niewolnictwem. Ich hipokryzja nie jest wciskana widzowi na siłę. Nie czujemy się zaszczuci tym, co oglądamy, ale sami musimy dodać dwa do dwóch.
Nawet deszcz jest bardzo dobrze zrealizowany. Zarówno zdjęcia, montaż jak i wszelkie sprawy techniczne godne są uwagi. Twórcy zadbali, żebyśmy poczuli się chwilami jak w czasach kolonialnych, zapominając, że to tylko film, który kręcą bohaterowie. Gael García Bernal dobrze sprawdza się w roli niedojrzałego reżysera, a Luis Tosar jest przekonujący, dopóki gra aroganckiego, ale pociesznego producenta. Całość obsady jest dużym atutem filmu i tak naprawdę decyduje o jego sukcesie, ponieważ to emocje jednostek są tu głównym tematem, a nie neokolonializm jako twór polityczny.
Film Bollaín jest bardzo interesującą próbą zastanowienia się naszą świadomością powiązań między kolonialną przeszłością i współczesnością. Nie jest on być może dziełem przełomowym, bo właściwie nie wnosi do dyskursu postkolonialnego nic nowego, ale na pewno systematyzuje to, co już zostało powiedziane. Obnaża schematy myślowe w bardzo przystępny sposób, dzięki czemu mogą one trafić do szerszej publiczności. Nawet jeżeli zakończenie nie jest satysfakcjonujące i ma moc usypiania sumień, to wierzę, że widzowie nie dadzą się łatwo oszukać i mydlenie oczu potraktują jako wypadek przy pracy.
Nawet deszcz (Tambien la Lluvia)
reżyseria: Icíar Bollaín
scenariusz: Paul Laverty
zdjęcia: Alex Catalán
muzyka: Alberto Iglesias
obsada: Gael García Bernal, Luis Tosar, Juan Carlos Aduviri, Karra Elejalde, Carlos Santos, Raúl Arévalo
produkcja: Morena Films
kraj produkcji: Hiszpania
czas trwania: 103 min
premiera w Polsce: 26 sierpnia 2011 r.
AP Mañana
Maciej Badura - rocznik '85. Kulturoznawca, amerykanista, Ph. D. wannabe. Interesuje się amerykańskim kinem niezależnym, filmem kanadyjskim, queerem i transgresją wszelkiego rodzaju. Kiedyś napisze monografię o Harmonym Korine. Nade wszystkich ceni sobie Todda Solondza. Nałogowo ogląda seriale. Platonicznie zakochany w Sashy Grey, Williamie Faulknerze i telewizyjnych programach o sprzątaniu.
Za seans dziękujemy Kinu Pod Baranami