Niezależnie od tego, czy przyjmiemy definicję erotyzmu za Bataillem, Foucaultem czy Wojciechem Klimczykiem, Męski erotyk będzie tylko teoretycznie spełniał swoje założenie prezentowania refleksyjnej sfery seksualności. Wszystkie bohaterki filmu są takie same. Różnią się kolorem skóry, rysami twarzy i temperamentem, ale jakimś cudem wyglądają dokładnie tak samo, gdy są filmowane jedna po drugiej w podobnych sytuacjach. Być może jest to uzasadnione, ponieważ ludzie mają zazwyczaj swój typ, za którym się uganiają. Ale skoro tak, to po co wprowadzać pozorną różnorodność w urodzie aktorek? Po co przemierzać kilka kontynentów, by na każdym z nich uwiecznić inny model tej samej lalki (uprzedmiotowienie to wręcz motto tego dokumentu)? Nie mam pojęcia, nie potrafię w żaden sposób usprawiedliwić tego, prawdopodobnie nieświadomego, zabiegu.
Bardzo trudno uwierzyć, że Jørgen Leth odbył, przy kręceniu filmu, sentymentalną podróż do świata dawnych romansów.
Trudno uwierzyć, że autor Człowieka idealnego i Niedzieli w piekle popełnił tak wiele błędów. Opowiadając o swoim burzliwym życiu, kręcąc w pięknych krajobrazach i współpracując z doskonałą ekipą, potrafi zanudzić widza na śmierć. Podróż sentymentalna zmienia się w drogę przez mękę. Oliwy do ognia dolewają całkowicie niezrozumiałe zabiegi stylistyczne, takie jak używanie kamery o bardzo niskiej rozdzielczości (prawdopodobnie z telefonu komórkowego) oraz powtarzanie w nieskończoność tych samych fragmentów wierszy autorstwa Letha. Reżyser wydał kilka tomików poezji, których znaczna część to erotyki, dlaczego więc prawie każdą z kobiet opisuje tymi samymi wersami? Jest to kolejne pytanie, na które niełatwo odpowiedzieć.
Męski erotyk nie jest ani pornografią, ani filmem erotycznym, ani nawet czymś pomiędzy. Jest kompletnie nieudaną próbą lirycznego opisu doświadczeń seksualnych reżysera, który ma na swoim koncie skandal wywołany romansem z niepełnoletnią dziewczyną z Haiti. Kontrast, jaki rodzi się z porównania młodzieńczego wigoru i entuzjazmu bohaterek filmu z apatią podstarzałego Letha, którą prezentuje przez ponad 80 minut seansu, jest przekładalny na cały film. Dobra koncepcja i interesujący temat kontrastują z fatalną realizacją i sprowadzeniem erotyzmu do znanej okładki Hustlera, na której kobieta jest mielona w maszynce do mięsa.
Męski erotyk (Erotiske menneske , Det)
scenariusz i reżyseria: Jorgen Leth
kraj: Dania
rok: 2010
czas trwania: 90 min
premiera: 8 lipca 2011 r. (Polska)
Against Gravity
Maciej Badura - rocznik '85. Kulturoznawca, amerykanista, Ph. D. wannabe. Interesuje się amerykańskim kinem niezależnym, filmem kanadyjskim, queerem i transgresją wszelkiego rodzaju. Kiedyś napisze monografię o Harmonym Korine. Nade wszystkich ceni sobie Todda Solondza. Nałogowo ogląda seriale. Platonicznie zakochany w Sashy Grey, Williamie Faulknerze i telewizyjnych programach o sprzątaniu.
Za seans dziękujemy Kinu Pod Baranami