Wraz z głównym bohaterem utworu czytelnik trafia na tytułowy dworzec, gdzie nie przyjeżdżają żadne pociągi. Rozkłady jazdy utrzymywane są w tajemnicy, a każdy z zegarów pokazuje inną godzinę. Wszystkie kasy pozostają zamknięte, żaden z pracowników nie potrafi udzielić sensownej pomocy. Groteskowość i grozę tej sytuacji potęgują obecne na miejscu dziwaczne indywidua – nawracający przypadkowych podróżnych religijny fanatyk, biznesmen wydający irracjonalne polecenia ze swojego wagonu czy tajemniczy mnisi nastawiający wszystkie zegary na jedną godzinę. Poszukiwanie jakiejkolwiek informacji o pociągu przez głównego bohatera (przedstawionego w postaci animorficznego kota) i próba przetrwania w tym festiwalu szaleństwa stanowią treść tego komiksu.

Myślę, że _Dworcowi Centralnemu_ więcej szkody niż pożytku wyrządziło porównanie z twórczością Franza Kafki.
Bo rzeczywiście pewne cechy charakterystyczne dla prozy praskiego pisarza można odnaleźć w pracy Trondheima i Duffoura. Bezimiennego i anonimowego bohatera ścierającego się z bezduszną instytucją, której praw działania nie pojmuje, narrację utrzymaną na granicy jawy i koszmarnego snu, z którego nie sposób się obudzić, zdeformowaną rzeczywistość pełną parabolicznych obrazów czy dojmującą atmosferę niepokoju, stale towarzyszącą czytelnikowi podczas lektury. Cały ten arsenał kafkowskich środków jest obecny w komiksie. Podobnie jak _Proces_ możemy odczytywać _Dworzec Centralny_ jako alegorię zagubienia się człowieka w obcym i wrogim mu świecie. Lecz ci, którzy będą chcieli wejść głębiej, poza tę nieco powierzchowną interpretację, mogą się rozczarować, skoro nie znajdą w komiksie religijnej egzegezy nowoczesności czy literackich egzorcyzmów tragicznej biografii. Ja przynajmniej ich nie znalazłem, ale wcale nie czuję się zawiedziony, bo utwór Duffoura i Trondheima broni się sam. To świetny kolejowy dreszczowiec, żerujący na moich lękach przed zagubieniem się na dworcu w obcym mieście, przesiadką do złego pociągu czy kradzieżą dokumentów. _Dworzec Centralny_ swoim niepokojącym, dusznym nastrojem i przedziwnymi, absurdalnymi konceptami jako pierwszy komiks od czasów Maxa Anderssona i Thomasa Otta potrafił utrzymać mnie w napięciu aż do ostatniej strony.

Wielka w tym zasługa grafika, który potrafi świetnie prowadzić fabułę i stopniowo dozować napięcie. Jean-Pierre Duffour stworzył „wyciszoną” oprawę wizualną, utrzymaną w stonowanych i surowych odcieniach szarości, doskonale podkreślających klimat komiksu, będącego jego najmocniejszą stroną. Lekturą _Dworca Centralnego_ najbardziej usatysfakcjonowani będą ci czytelnicy, którzy oczekują nastrojowej i wciągającej lektury. Ja na szczęście mogę się zaliczyć do tej grupy.


Dworzec Centralny
Lewis Trondheim, Jean-Pierre Duffour
Tłum.: Magdalena Kurzyna
Mroja Press
06/2009