Dopełnieniem projekcji konkursowych (w tym roku aż 20 filmów fabularnych) były też krążące około filmów koncerty. Podczas gali otwarcia zagrał Tomasz Stańko, bisując kołysanką z Dziecka Rosemary. Na marginesie można dodać, że krakowski jazzman jest szczególnie bliski TNF, bowiem od 25 lat to jego trąbka grająca fragment Pożegnania z Marią tworzy muzyczne tło festiwalowej zapowiedzi. Na półmetku zaśpiewała Ania Dąbrowska, eksponując nowe aranżacje z płyty „Ania Movie”. Zwieńczeniem festiwalu okazał się koncert Smolika, który o interpretację piosenek filmowych, tak dobrze znanych i cenionych, że aż strach w nie ingerować, poprosił świetnych artystów: zaśpiewującą operowo Renatę Przemyk, Natalię Grosiak z Mikromusic (przecudne i zaskakujące wykonanie „Deszczy niespokojnych”), wciąż szalenie przystojnego Tomka Makowieckiego oraz niosącego posmak skandalu i kontrowersji – Maćka Maleńczuka, który reaktywował w sobie duszę rockandrollowca.
Na tym nie koniec. Były jeszcze wystawy, kino plenerowe, pokazy dla najmłodszych, sekcja „Poeci kina”, wykład ilustrowany o animacji Ryszarda Czekały, debata 12 gniewnych ludzi filmu, konkursy, prelekcje, spotkania, rozmowy do rana w Tatrzańskiej… Jak każdy festiwal, tak i ten obrósł malutkimi legendami i jeszcze mniejszymi anegdotami o bardziej lub mniej słodkim zabarwieniu. Wśród najładniejszych plasuje się ta związana z osobą Danuty Szaflarskiej, która podczas otwarcia festiwalu dostała nagrodę specjalną za całokształt twórczości. Niczym sarenka (!) wskoczyła na scenę i słowami zbliżonymi do cytowanych wyraziła swe poruszenie: „Moi państwo. Kiedy 25 lat temu ruszała Tarnowska Nagroda Filmowa, ja byłam wtedy jeszcze piękna i młoda. Miałam… 72 lata”. Trudno było ukryć zaskoczenie dla rzutkości Pani Danuty.
O skandalach nic mi nie wiadomo. A nawet jeśli były, to pozostaną we właściwym sobie miejscu – za kulisami imprezy. Nagrody ustanowione przez jurorów nikogo nie wzburzyły, bo wśród laureatów znaleźli się przedstawiciele tak różnych stylów, że niemal każdy poczuł się ukontentowany. Jury główne Grand Prix przyznało Markowi Lechkiemu za Erratum, młode jury z kolei zwróciło się w stronę Marcina Wrony i Chrztu, publiczności najbardziej podobał się Wygrany Władysława Saniewskiego, a dzieci postanowiły statuetkę „Koguta” przyznać bajce O Zefliku i Smoku.
Tegoroczny plakat festiwalowy także nie wywołał oburzenia, o którym trochę przemyśliwano i którego trochę się obawiano. Zbliżające się do siebie usta, prawdopodobnie kobiece, nikomu jednak nie wydały się kontrowersyjne. A i dobrze. Czas na otwieranie głów jest i czasem na otwieranie ust. Nie tylko do rozmowy czy pocałunku, ale i w lekkim zachwycie. Udało się po raz kolejny. Niech następnym razem festiwalowym powietrzem Tarnowa oddychają nie tyko jego mieszkańcy.
25. TARNOWSKA NAGRODA FILMOWA