Seriale. Przewodnik Krytyki Politycznej
Warszawa 2011


FRAGMENT KSIĄŻKI

Witold Mrozek, Seks w TVN-ie, czyli spełniony sen Trędowatej


Są ponoć dwie Polski. Wszyscy to wiemy, wiedzieliśmy też, zanim dobitnie wyartykułował tę prawdę w swoim wierszu o lawecie i objęciach „cara północy” Jarosław Marek Rymkiewicz czy wspomniał o tym podziale Adam Michnik, mówiąc o Polsce zabójców Narutowicza i „tej drugiej”. Te dwie Polski poruszają się w swoich własnych symbolicznych kosmosach, mają swoje partie polityczne, gazety, posiadają też swoje stacje telewizyjne. A skoro telewizje – to i seriale.

Wszyscy to wiemy. Seriale TVP to wieś spokojna, wieś wesoła. Dzwon z kościelnej wieży woła. Jowialny pleban rozwiązuje problemy lokalnej wspólnoty, tak jak to drzewiej bywało (Plebania) – ewentualnie wchodząc w kompetencje niewydolnego państwa i jego organów ścigania (Ojciec Mateusz). Kobiety pieką ciasta, strzegą domowego ogniska. Mogą też po powrocie z Ameryki (Ranczo) odzyskać zrabowany przez złą władzę ludową dworek i wrócić do należnej szlachciance pozycji pani na Wilkowyjach – również rozwiązując problemy lokalnej wspólnoty i oświecając kmiotków.

Co innego TVN. Kobiety zaludniające tamtejsze serialowe uniwersa pracują na ważnych stanowiskach w koncernach tak wielkich, że ITI to przy nich buda na nieodżałowanym Stadionie Dziesięciolecia. Można obejrzeć dwadzieścia, ba – pięćdziesiąt! odcinków takiego Teraz albo nigdy! i nie natknąć się ani na pół księdza, na skrawek sutanny, na parę paciorków różańca czy krzyż w miejscu publicznym. Jeśli już trafi się jakaś zakonnica – to jest to młoda, wyluzowana specjalistka od komputerów - co to i welon zdejmie, i nogi na biurko zarzuci, i odzyska takie utracone dane biznesowe, co to ich żaden świecki fachowiec odzyskać nie umiał (Majka). Wszyscy to wiemy. Bohaterowie TVN-u są nie tylko laiccy; są także młodzi, wykształceni, wielkomiejscy i, rzecz jasna wolni, od przesądów. Także tych krępujących życie seksualne.

My, wiktorianie
Oczywiście ta telewizyjna utopia liberalnej rewolucji seksualnej jest złudna. Od czasów przedwojennych melodramatów o hrabiach i ich mezaliansach – istotny kontekst dla omawianych tu produkcji - kultura masowa musiała poczynić kilka koncesji na rzecz obyczajowych swobód. Pojawiły się rozwody, związki nieformalne, ponowne małżeństwa, śluby cywilne. (Neo)wiktoriański model seksualności trzyma się jednak w świecie TVN-u mocno. Widać to, gdy pobieżnie choćby przyjrzy się relacjom damsko-męskim pojawiającym się w serialach takich jak Teraz albo nigdy!, Majka, Prosto w serce czy nawet zdjęty z anteny przez TVN jako „zbyt odważny” Klub Szalonych Dziewic. Tak, właśnie damsko-męskie – bo homoseksualizm, zwłaszcza męski, w tym świecie jest niemal równie nieobecny jak Kościół.

Opisując współczesne polskie komedie romantyczne jako „kino nowej burżuazji”, Samuel Nowak i Anna Taszycka zwracają uwagę, że prezentowany w nich model seksualności jest w istocie lekko zmodyfikowanym wariantem (zsekularyzowanej) katolickiej nauki społecznej – ma cementować związek i służyć prokreacji; seks poza stałym związkiem czy dla samej przyjemności jest traktowany jako aberracja, niejednokrotnie pociągająca za sobą karę.
Pokrewne komedii romantycznej TVN-owskie seriale pokazują model jeszcze bardziej konserwatywny. Seks nie tylko objęty jest tam wizualnym tabu (silniejszym, rzecz jasna, w przypadku telenowel, lekko rozluźnionym, jeśli chodzi o produkcje o „odważniejszych” aspiracjach). Więcej – nadmierne zainteresowanie rozkoszą seksualną jest cechą charakteru stygmatyzującą negatywne postaci kobiece. Nowak i Taszycka piszą o obecnej w komediach romantycznych figurze kochanki-ladacznicy, za rozwiązłość i sabotowanie Świętej Rodziny karanej samotnością. W serialach, o których tu mowa, podobna postać atakuje Świętą Rodzinę od wewnątrz, jako zła żona-sabotażystka.

Ktoś powie – to uogólnienia, przecież powyżej wymieniono różne seriale oparte na formatach powstałych w odmiennych kręgach kulturowych, co więcej – adresowane do różnych widowni. Oczywiście to prawda. Jednak jest coś, co sprawia, że pewne schematy powracają, niezależnie od tego, czy mówimy o telenowelach wzorowanych na serialach latynoskich – takich jak Majka czy Prosto w serce – czy też o nieudanej próbie stworzenia „polskiego Seksu w wielkim mieście” opartej na formacie z Holandii (Klub Szalonych Dziewic).

Dziewica-matka kontra żona-morderczyni
[...] Jest tylko jedna postać, która wyłamuje się z „neowiktoriańskiego” reżimu seksualnego. To zła żona. Względnie – zła narzeczona. Po czym ją poznać? Nie umie gotować. Pije alkohol. Przede wszystkim zaś z reguły nie lubi dzieci. Lubi za to seks – a co to za seks bez prokreacji? O życiu seksualnym mówi dużo i stara się inicjować zbliżenia z partnerem. Na szczęście z reguły coś te bezwstydne prowokacje przerywa – to wyskakująca spod łóżka świeżo adoptowana urocza sześcioletnia dziewczynka (Prosto w serce), to znów pilny telefon z firmy – a firma, jak zobaczymy, jest najważniejsza. Jeśli zła żona do tego ma jakieś „męskie” hobby, jak grana przez Marietę Żukowską Aleksandra Duszyńska z Majki i jej szybkie samochody – nieszczęście gotowe. Podstawowym celem głównej bohaterki jest zajęcie miejsca złej żony u boku księcia z bajki – bo jako taki jawi się każdy męski bohater. Z jednej strony jest zadbany, dobrze ubrany i wrażliwy; z drugiej zaś ciągle posiada wszystkie tradycyjne męskie przymioty: gdy trzeba – jest bardzo stanowczy, dominuje pod względem ekonomicznym, ponosi największą odpowiedzialność za byt rodziny, której jest głową. Nie trzeba wspominać, że najbardziej zależy mu na dzieciach, uwielbia je. [...]

Radośnie przyjmująca i dzielnie znosząca niespodziewanie macierzyństwo Majka przeciwstawiona jest najgorszej ze złych żon. Aleksandra Duszyńska nie tylko jest przykładem wszystkich wyżej wymienionych negatywnych cech, ale skrywa również mroczną tajemnicę. Aborcja. W ponoć permisywnym kolorowym śnie TVN-owskiego serialu kobieta nie może popełnić większej zbrodni. A katalog występków Aleksandry jest spory – ukryte przed mężem przerwanie ciąży prowadzi do coraz poważniejszych konsekwencji. W końcu Duszyńska finguje korupcyjną transakcję, wsadzając w ten sposób męża do aresztu, a gdy ten wychodzi – zleca jego porwanie. Na koniec jednak tryumfuje dobro – i właśnie dokonana niegdyś aborcja staje się koronnym argumentem podczas rozprawy rozwodowej. Duszyńska przy okazji zostaje publicznie napiętnowana, wreszcie zaś trafia za kraty. A wystarczyło, po bożemu, urodzić. [...]

Produkcyjniak w hacjendzie
Celebracja mitu Świętej Rodziny w TVN-owskim serialu nie ogranicza się wyłącznie do wąsko pojmowanych spraw seksu i prokreacji. Rodzina odgrywa tu istotną rolę jako komórka ekonomiczna. I to niekoniecznie w rozumieniu współczesnym, np. neokonserwatywnym czy chadeckim, gdzie rodzina nuklearna jest podstawowym podmiotem życia społecznego i – w tym drugim wypadku - odbiorcą świadczeń socjalnych. Rodziny męskich protagonistów - książąt z bajki - w omawianych serialach przypominają raczej arystokratyczno-feudalne rody. Często są wielopokoleniowe, mają swoje gniazda-rezydencje (nieraz pałace przypominające hacjendy z latynoskich oryginałów seriali), a przede wszystkim – tradycję. Tradycję przedsiębiorczości.

Najlepszy biznes to rodzinny biznes. Michał z Teraz albo nigdy! [...] porzuca perspektywiczną karierę menedżera wysokiego szczebla w międzynarodowej korporacji Brunch & Lunch (!), by wespół z małżeństwem przyjaciół otworzyć Tajemniczy Ogród - własną firmę handlującą kwiatami. [...] Michał Duszyński z Majki czy Artur Sagowski z Prosto w serce poza obszernymi rezydencjami dziedziczą również świetnie prosperujące rodzinne przedsiębiorstwa – zresztą w przypadku obu są to duże firmy deweloperskie.

Skoro jesteśmy już w biurze - warto zwrócić uwagę na specyficzny sposób pokazywania w TVN-owskich serialach pracy. Arystokrata z przedwojennego melodramatu nie mówił na ekranie zbyt wiele o sianokosach, morgach czy problemach z ekonomami; trudno też wywnioskować ze współczesnych polskich komedii romantycznych, czym na co dzień – poza przesiadywaniem w designerskich wnętrzach wieżowców i przerwami na lunch - zajmują się królujący w nich copywriterzy i menedżerowie. Jakże inaczej prezentowane są serialowe przedsiębiorstwa! Praca zawodowa plasuje się na trzecim miejscu w serialowej hierarchii problemów, zaraz po miłości i rodzinie. Przez wiele odcinków ciągną się wątki związane z funkcjonowaniem firmy; problemem może być jej zdolność kredytowa, przeinwestowanie (Teraz albo nigdy!), udział w konkursie na projekt architektoniczny (Majka), kupno działki czy przetarg na instalację elektryczną w nowo budowanych apartamentowcach (Prosto w serce) bądź też wprowadzenie na rynek wydawniczy nowego magazynu (Klub Szalonych Dziewic).

W zdecydowanej większości przytoczonych wyżej przypadków rzuca się w oczy bardzo wyrazisty typaż postaci, schemat rządzący firmowymi zależnościami. Co może wydać się zaskakujące, najbardziej przypomina on socrealistyczny produkcyjniak. Jest kryształowy, oddany sprawom zakładu szef-właściciel, są jego akolici – ale jest i sabotażyst(k)a, który/a z powodu zazdrości czy prywatnych uraz działa na niekorzyść firmy. Jest o tyle gorszy/gorsza, że jako osoba z kręgu najbliższego szefowi sprzeniewierza się nie tylko interesowi przedsiębiorstwa, ale i Świętej Rodzinie.

Droga do mezaliansu
Zarówno w Majce, jak i Prosto w serce nawiązanie relacji erotycznej poprzedza ekonomiczna zależność od mężczyzny. Majka i Monika (postać grana przez Annę Muchę, główna bohaterka Prosto w serce) przypadkiem dostają pracę w firmach zarządzanych i posiadanych przez atrakcyjnych młodych mężczyzn. Główną zasługą, dla której otrzymują posadę, jest „dziewczęcy czar”. Choć startują z zawodowej pozycji „najsłabszego ogniwa”, to od początku cieszą się szczególnymi względami Posiadacza i Szefa. Co ważne, o względy te muszą rywalizować. Licznie obecne na terenie zakładu pracy kobiety zajmują się przede wszystkim zwracaniem na siebie męskiej uwagi. To wspomniane już złe żony, a także wyuzdane współpracownice, takie jak bohaterka odtwarzana przez Weronikę Rosati w Majce czy Agatę Kuleszę w Prosto w serce, ale również postaci drugoplanowe, których głównym celem jest zdobycie kolegi z biura. [...]

Bohaterki obu telenowel osiągają wreszcie pozycję Pierwszej. Łaskę pana zdobywają uczciwością, skromnością, serdecznością, szlachetną prostotą i gotowością do ofiary - cechami przypisywanymi w melodramatach „kopciuszkom”, dobrym, lecz ubogim pannom. Powyższych zalet nie unieważnia nawet tak na pozór „wywrotowa” praktyka, jak zrobienie z bohaterki Muchy zawodowej bokserki. Pokonawszy złą żonę, ubogie panny mogą zająć należne sobie miejsce prawowitej partnerki. Spełniają w ten sposób marzenie swojej bezdzietnie zmarłej prababki, zakochanej w ordynacie Michorowskim Stefci Rudeckiej z trzykrotnie ekranizowanej Trędowatej Heleny Mniszkówny. W Majce, która jest najbardziej wyrazistym przykładem funkcjonowania mechanizmu „udanego mezaliansu”, niemożliwego w świecie melodramatu, widzimy zresztą jego pokoleniową ciągłość. Majka Olkowicz nie ma ojca ani dziadka. Rodzina głównej bohaterki to trzy generacje samotnych kobiet: tytułowa studentka, jej matka – kosmetyczka i babcia – krawcowa. W serialu tworzą one nowe związki, odpowiednio z: architektem-właścicielem dużej firmy, wziętym adwokatem oraz szanowanym profesorem medycyny. Wszystkie – niezależnie od wieku – musiały czekać, aż komercyjna telewizja XXI stulecia zrealizuje sen z czasów przedwojnia.



RECENZJA KSIĄŻKI