Te ikony różnych sfer kultury (wysokiej i popularnej) to swego rodzaju autorytety, punkty odniesienia, lecz tylko dla starszego pokolenia. Pierwszy jest mistrzem byłego nauczyciela, pogrążonego w alkoholizmie Wiktora (doskonały Janusz Chabior), drugi – wielbionym przez matkę Bogusia oraz szefa gangsterów idolem muzycznym, a nawet wzorem moralnym. Dla głównego bohatera są oni jednak pustymi znakami. Nie czyta on też książek, choć tam, jak słyszy od Wiktora, znajdują się wszystkie odpowiedzi.
Naiwny anarchizm Bogusia nie znajduje odpowiedzi, pozostaje w zawieszeniu, jego krzyk w ostatniej scenie odbija się echem od wielkiej płyty bloku. Napis wieńczący film: „Apocalypse will not be televised” („Apokalipsa nie będzie transmitowana”) zdaje się już tylko ironicznym odautorskim komentarzem. Takimi angielskimi tekstami (tytułami punkowych piosenek z lat 70. i 80.) nazwane są zresztą kolejne rozdziały Made in Poland. Ciekawą, chropowatą formę dopełniają gruboziarniste czarno-białe zdjęcia, niekiedy zalewane czerwienią. Funkcję przerywników pełnią również wstawki animowane oraz wypowiedzi słuchaczy znanej rozgłośni radiowej na literę „M”. Te ostatnie mają być, z jednej strony, źródłem humoru (tego w akcji zasadniczej też nie brakuje, zwłaszcza w scenach z gangsterami), z drugiej – ukazaniem jednego z aspektów rzeczywistości, przeciw której Boguś kieruje swój sprzeciw. Zabieg, który jeszcze sześć lat temu działał, był komentarzem do codzienności Anno Domini 2005, teraz – mimo oczywistego wymiaru humorystycznego niektórych zdań – jest niepotrzebny i nie służy uniwersalnej wymowie fabuły. Szkoda też trochę, że reżyser nie zdecydował się na głębszy dialog z samym sobą, a była ku temu okazja. Nie przypadkiem chyba w roli znajomego Bogusia obsadził Eryka Lubosa, który swoją próbę rewolucji podsumował raczej z goryczą. Rozwinięcie tego wątku mogłoby jeszcze mocniej pokreślić powtarzalność i potrzebę idei buntu, która, gdy brak sprzyjających okoliczności zewnętrznych, musi spełznąć na niczym. A może nie chodzi już o okoliczności niesprzyjające sprzeciwowi wobec społeczno-politycznego status quo, ale o naszą niechęć do zmian, wygodę i bierność?
Made in Poland
scenariusz i reżyseria: Przemysław Wojcieszek,
zdjęcia: Jola Dylewska,
muzyka: Kuba Kapsa,
grają: Piotr Wawer Jr, Janusz Chabior, Eryk Lubos, Przemysław Bluszcz i inni,
kraj: POLSKA,
rok: 2010,
czas trwania: 90 min,
premiera: 25 marca 2011r.,
Epelpol
Iwo Sulka – filmoznawca, rocznik ’85. Interesuje się kinem amerykańskim i europejskim. Filmowe gusta lekko konserwatywne, acz otwarte na nowe propozycje. Opublikował artykuł na temat Darrena Aronofsky’ego w trzecim tomie Mistrzów kina amerykańskiego, a także recenzje i inne teksty na łamach e-splotu oraz na blogu „Salaam Cinema!”