Po dwóch dziełach z wyrazistymi protagonistkami – Verze Drake (2004) i Happy-Go-Lucky (2008) – Leigh powrócił do narracji demokratycznej, nie wyróżniając wyraźnie żadnego z bohaterów. Nawet jeśli na pierwszy plan wysuwa się Mary (Lesley Manville), przyjaciółka małżonków Gerri (Ruth Sheen) i Toma (Jim Broadbent), wiąże się to raczej z jej charakterem. Zawsze ją widzimy w relacji z tą parą, najczęściej podczas towarzyskich spotkań w ich domu. Wiemy o niej tylko to, co Mary przekazuje w rozmowach z nimi. A przekazuje dużo, co rusz wylewając z siebie wszystkie życiowe żale (a w siebie wlewając kolejne lampki wina), i nieskutecznie stara się zachować pozory wewnętrznej stabilności i szczęścia. Lesley Manville oscyluje na granicy szarży i karykatury, nigdy jednak jej nie przekracza. Leigh w typowy dla siebie sposób rozładowuje tragizm tej postaci ironicznym, acz nieprotekcjonalnym, humorem. Mary jest piękną, dojrzałą kobietą, jak się dowiadujemy, w przeszłości została porzucona przez żonatego kochanka i od tamtej pory nie potrafi ustatkować swego życia emocjonalnego. Choć mówi, że jest szczęśliwa i radzi sobie w pojedynkę, sposób, w jaki to wypowiada, nie przekonałby nawet dziecka. A co dopiero Gerri, która jest terapeutką i takich osób jak Mary spotkała wiele. Pacjentów Gerri – wspomnianego mimochodem nauczyciela-alkoholika czy Janet (wspaniały epizod Imeldy Staunton), kobietę w średnim wieku, cierpiącą na depresję i bezsenność, przechodzącą początki menopauzy – można postrzegać jako klucz do postaci Mary oraz trapiących ją problemów.
Diagnozy ich dolegliwości jak ulał do niej pasują.

Postawa Toma i Gerri współgra z punktem widzenia reżysera. Ze współczuciem, zrozumieniem, choć i lekkim dystansem podchodzą do wybryków Mary i jej narzucającej się osobowości. Trudna to przyjaźń, kiedy druga strona wymaga ciągłej, rodzicielskiej niemal opieki i, nie dostrzegając swego egoizmu, niewiele daje w zamian. Małżonkowie zdają się jednak zbytnio tym nie przejmować i wytrwale znoszą te trudy (choć tylko do czasu). Są oni dla mnie dojrzalszymi o życiowe doświadczenie wcieleniami bohaterów wspomnianych Wysokich aspiracji (drugiego filmu kinowego Leigh, w którym główne role grali Ruth Sheen oraz pojawiający się w Kolejnym roku w małej roli przyjaciela rodziny Philip Davis, co dodatkowo uprawomocnia łączenie obu dzieł). Cyril i Shirley z filmu z roku 1988 – żyjący na luzie, jakby wyjęci wprost z hipisowskiej komuny – poszukiwali jeszcze wspólnej drogi, zastanawiali się nad potomstwem. Jednocześnie musieli się zmagać ze starzejącą się matką bohatera i jego zdradzaną przez męża siostrą-histeryczką, która, stąd tytuł, aspirowała do klasy wyższej, ślepo powielając jedynie zewnętrzne atrybuty wysublimowanego gustu. W tym wcześniejszym filmie Mike’a Leigh wyraźnie jednak poniosło. Rzeczywistość, a zwłaszcza postać siostry, była skrajnie przerysowana, niebezpiecznie zbliżała się do wizji rodem z serialu komediowego (choćby tej ze, świetnego skądinąd, Co ludzie powiedzą? [Keeping Up Appearances] z genialną Hiacyntą Bucket [wymawia się Bouquet!]). Porównując oba filmy i obie pary głównych bohaterów, widać, jak dojrzał Leigh.

W realizacjach reżysera perfekcyjnie skonstruowane postaci (podczas kilkumiesięcznych przygotowań z aktorami) oraz kreacje wykonawców zawsze są najsilniejszymi punktami. To już frazes, powtarzany za każdym razem, kiedy mowa o Leigh. Podobnie jak to, że Anglik jest mistrzem drobnych obserwacji ludzkich zachowań, znaczących spojrzeń, gestów. Mikronadziei i rozczarowań malujących się na twarzach bohaterów. Ale nie da się nie powtarzać, kiedy tak w istocie jest. W Kolejnym roku uwidocznia się to czasem aż zbyt mocno, zwłaszcza przy Mary. Jak w jednej z pierwszych scen, kiedy bohaterka dostrzega w barze przystojnego mężczyznę i spotyka ją kolejne małe upokorzenie, gdyż podchodzi do niego wyraźnie młodsza partnerka. Twórca Sekretów i kłamstw potrafi jednak zainscenizować te momenty z takim wyczuciem i subtelnością, przy wykorzystaniu niezwykłej naturalności aktorów, że trudno nie ulec ich sile. Pomagają mu w tym, nie boję się tego powiedzieć, wybitne zdjęcia Dicka Pope’a. Kadrowanie jest idealnie dostosowane do temperatury wydarzeń i emocji postaci, a barwy świetnie oddaje aurę pór roku, które wyznaczają kolejne segmenty filmu. Po nieodżałowanym Ericu Rohmerze Leigh to chyba najwybitniejszy filmowiec przedstawiający sytuacje najzwyklejsze – rozmowy, relacje i układy międzyludzkie w sytuacjach codziennych – z równą co francuski mistrz swobodą i mocą.


Kolejny rok (Another Year)
scenariusz i reżyseria: Mike Leigh,
zdjęcia: Dick Pope,
grają: Lesley Manville, Jim Broadbent, Oliver Maltman, Ruth Sheen i inni,
kraj: Wielka Brytania,
czas trwania: 129 min,
rok: 2010,
premiera: 29 grudnia 2010 (USA), 18 lutego 2011 (Polska),
SPInka



Za seans dziękujemy
Kinu Pod Baranami