Wojciech Żurek: W zeszłym roku dwukrotnie odwiedziłaś Polskę, a na okładce swojej ostatniej płyty zamieściłaś specjalną dedykację dla polskiej publiczności. Czy Polska ma dla Ciebie jakieś szczególne znaczenie?
Rykarda Parasol: Pozytywny odbiór mojej muzyki przez polską publiczność szczerze mnie zaskoczył i nadał sens mojej dalszej pracy twórczej. Umieszczając podziękowanie na okładce mojej płyty, chciałam podkreślić, jakie to miało dla mnie znaczenie. Wcześniej to nie był dla mnie dobry czas. Krokiem naprzód było zapoczątkowanie współpracy z Gustaff Records, dzięki czemu powróciła moja wiara w to, co robię. Polska ma dla mnie szczególne znaczenie. To kraj historycznie doświadczony, który, mimo wszystko, rozwija się, nie zapominając przy tym o swojej przeszłości. To czyni ten kraj wyjątkowym. Doceniam to.
Podczas Twojego zeszłorocznego pobytu w Polsce wystąpiłaś również w więzieniu. Jak wspominasz to wydarzenie?
Zagrałam w dwóch różnych więzieniach. Jedno z nich było w Katowicach, a drugie na obrzeżach miasta. Oba koncerty były dla mnie niezwykle emocjonujące. Pierwszy z nich zagrałam z moim zespołem, natomiast drugi był występem solowym. Zwłaszcza ten drugi był dla mnie niezwykle surrealistycznym przeżyciem, ponieważ grałam w miejscu o podwyższonym rygorze bezpieczeństwa. Siedzieliśmy z więźniami twarzą w twarz w niewielkim pomieszczeniu, wokół panowała cisza. Czuć było smutek. Nie odczuwałam jednak lęku. To było dla mnie niezwykłe doświadczenie.
Na okładce winylowego singla widnieje zarys mostu Golden Gate, jeden z symboli San Francisco. Czy klimat tego miasta ma wpływ na Twoją twórczość?
Masz na myśli mój 7” winyl... Mój dobry przyjaciel Izzy zaproponował nagranie tego split albumu.
For Blood and Wine jest delikatniejsza i bardziej przestrzenna niż debiutancki album. Czy ta zmiana była zaplanowana czy może wyniknęła z naturalnego procesu tworzenia muzyki?
Album For Blood and Wine jest swego rodzaju opowieścią. Otwiera ją ponura wizja przyszłości świata, zła, które nad nim wisi, lecz pod koniec tej opowieści jednak się oddala. Inspirację do moich piosenek stanowią moje własne przeżycia. Tworząc swoje utwory, jeszcze raz mogę przemyśleć to, co się wydarzyło, nadać temu nowy sens, wspomnieć czasy spędzone w San Francisco. To miasto stanowi tło dla tych chwil.
Z jednej strony kojarzy się ono z początkami poezji Beatników zrodzonej na Wybrzeżu Barbary, co też mnie inspiruje. Z drugiej jednak strony ludzie kojarzą je z hipisami i przemysłem komputerowym. Dla mnie to jednak mniej pociągająca strona tego miasta. Mieszkam w jego starej części, w domu, który w latach 60-tych stanowił miejsce różnych spotkań. Ponoć bywał w nim sam Allen Ginsberg.
Chciałabym podkreślić, że moja muzyka nie powstałaby, gdybym nie czuła, że mam coś ważnego do przekazania. Najpierw pojawiają się myśli, dla których następnie szukam odpowiednich słów. To decyduje, czym jest moja muzyka.

Dość często Twoja muzyka określana jest jako folk noir a Twój image kojarzony jest z mroczną elegancją. Ile jest w tym prawdziwej Rykardy, a na ile jest to kwestia wizerunku artystycznego?
Jak już wspomniałam, moje utwory są echem moich doświadczeń i uczuć. Jeśli pytasz o to, czy śpię w trumnie i piję whisky na śniadanie, odpowiadam, że nie. Staram się odnaleźć odrobinę światła w tym, co ciemne i przytłaczające. Na przykład utwór “Widow In White” opowiada o tym, że nawet gdy traci się bliską osobę, trzeba znaleźć siły, by żyć dalej. To próba dostrzeżenia promienia słońca w gęstym ciemnym lesie. Czasami jedyne, co nam pozostaje to właśnie ten promień. To jest to, co chcę przekazać.
Jeśli chodzi o mój wizerunek zewnętrzny to uważam, że wnętrze czyni człowieka pięknym. Staram się podchodzić do życia z dystansem, kierując się bardziej rozumem niż emocjami, które mogą okazać się zgubne. Czasami to jednak one biorą górę, lecz nawet wtedy staram się nad nimi panować. Dobrze obrazuje to utwór “Hold back the night”. Ważne jest, aby umieć dokonać słusznego wyboru, nie mając pewności powodzenia. Wybierać dobro, zwalczając przy tym zło. Wszystko to, o czym mówię wcale nie czyni mnie kimś nadzwyczajnym. Staram się jednak nie opisywać wprost tego, co mnie spotkało. Myślę, że słuchacze i tak to właściwie odczytają. Moja twórczość opowiada po prostu o tym, co przeżyłam bez zbędnego koloryzowania. Jestem prawdziwa w tym, jaka jestem i co robię. Nie interesuje mnie tworzenie w oderwaniu od realnego życia.

Jakie są Twoje najbliższe muzyczne plany?
Moje plany to po prostu tworzyć, pisać piosenki, zająć się sztukami wizualnymi. Oczywiście będą też koncerty, choć gdy jest ich za dużo, odrywam się od tworzenia, a to, moim zdaniem, robię najlepiej. Chcę się dalej rozwijać artystycznie. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że tworzę już od dziesięciu lat. I ciągle mam ręce pełne roboty. Trudno jest jednak pracować ciągle w tak szalonym tempie. Nie jest to jednak usprawiedliwienie na to, że póki co nie mam w planach nowej płyty. Z jednej strony jest pisanie i tworzenie nowego materiału, a z drugiej jego późniejsza realizacja i wszystkie sprawy z tym związane... Potrzeba na to znacznie więcej czasu i energii, niż mogę teraz z siebie wykrzesać.
Naiwne jest twierdzenie, że cały ten business nie wpływa na pracę artystyczną, bo tak właśnie jest. Przez prawie dekadę wszystko robiłam sama albo z niewielkim wsparciem. W tym czasie próbowałam znaleźć pomoc w wytwórniach płytowych i agencjach koncertowych działających w USA. Mogłam liczyć tylko na siebie. Dzięki temu wiele się nauczyłam i poznałam tę branżę od kuchni. Nabrałam także wiele szacunku do wszystkich ludzi z nią związanych. Zdaję sobie sprawę, że większość nie ma świadomości, jak to naprawdę wygląda. To zrozumiałe. Jest wielu artystów takich jak ja, którzy są dla siebie równocześnie menadżerem, promotorem i agencją koncertową. Jedynym minusem jest to, że pochłania to wiele czasu i energii. Naprawdę wolałabym pisać zamiast robić to wszystko. Więc zabieram się za to, co lubię robić najbardziej i nie przejmuję się całą resztą.
Dziękuję za wywiad. Ostatnie słowo należy do Ciebie.
W maju planuję wrócić ze swoim zespołem do Europy, w tym do Polski, żeby zagrać kilka koncertów. W najbliższym czasie na naszej stronie zamieścimy więcej informacji. Płyta “For Blood and Wine” od 21 lutego będzie dostępna w całej Europie dzięki Kudos Records.
Dziękuję i pozdrawiam.
Wywiad: Wojciech Żurek
Współpraca: Ewa Tchórzewska
Zobacz także:
Zdjęcia z koncertu Rykardy Parasol w klubie RE >>
Rykarada Parasol na festiwalu Ars Cameralis >>