Jan Pieszczachowicz (urodzony w roku 1940), krytyk literacki i publicysta, w swojej najnowszej książce Ku wielkiej opowieści przypomina postać niezwykłą spośród polskich dwudziestowiecznych pisarzy i poetów. Mowa o nieżyjącym od dwudziestu lat Kornelu Filipowiczu (zmarł w 1990 roku). Z wykształcenia Filipowicz był biologiem (ukończył Uniwersytet Jagielloński), ale kto wie, czy o jego przyszłości pisarskiej nie zadecydowało spotkanie z Julianem Przybosiem. Awangardowy poeta uczył Kornela Filipowicza języka polskiego w cieszyńskim liceum, a później stał się jednym z jego bliskich przyjaciół. Co zdaje się istotne dla zrozumienia postaci, o której pisze Pieszczachowicz, żoną później zapomnianego pisarza stała się jedna z (naj)ważniejszych polskich awangardowych malarek, scenografek i rzeźbiarek – Maria Jarema. Później, długo po śmierci ukochanej „Jaremianki”, literat związał się z Wisławą Szymborską. Wśród jego przyjaciół, poza Przybosiem, odnajdziemy między innymi Stanisława i Tadeusza Różewiczów.

Ku wielkiej opowieści. O życiu i twórczości Kornela Filipowicza jest tyleż monografią, ile próbą stworzenia opowieści o Filipowiczu. Autor niejednokrotnie przekonuje czytelnika, że jego zamiarem jest przede wszystkim przypomnienie twórczości Filipowicza, utrwalenie i przechowanie kruchych wspomnień, zapisków, fragmentów listów, gdyż odchodzi coraz więcej osób pamiętających tego niezwykłego pisarza.
Nie powinno dziwić, że Pieszczachowicz nie tylko pisze z nostalgią i sentymentem o – jeśli można tak powiedzieć – przyjacielu, ale także (a może przede wszystkim) oddaje głos Filipowiczowi, przytaczając fragmenty jego dzieł, wypowiedzi radiowych, prasowych i telewizyjnych, niekiedy nawet pozostawiając je bez komentarza. Tym samym poznajemy pisarza zarówno poprzez fakty prezentowane przez Pieszczachowicza, jak i za pośrednictwem fragmentów, urywków, wyimków z jego twórczości. Warto przy tym zauważyć, iż pisarz miał dość negatywny stosunek do… krytyków. Zapewne ów dystans Filipowicza wiązał się z często powierzchownym odbiorem jego dzieł przez krytykę: Ja sam (mimo że tak doceniam ich rolę) mam o krytykach dość kiepskie mniemanie. Jakżeż są bezradni, gdy nie podda im się tematu do myślenia! Wydają się czasem tak piekielnie inteligentni, że człowieka strach oblatuje, ale to złudzenie. Nie ma człowieka, który wiedziałby mniej niż krytyk, co naprawdę sądzić o książce.

Publikacja Pieszczachowicza składa się z czterech części, uwypuklających kolejne etapy życia i twórczości Filipowicza: Z Kresów do Cieszyna (o dzieciństwie i wczesnej młodości pisarza – chyba właśnie w momencie przeprowadzki do wielokulturowego Cieszyna narasta w Filipowiczu wrażenie, że jest Robinsonem Crusoe, które ze zdwojoną siłą powraca do pisarza po II wojnie światowej, w swoistym „nowym” świecie), Krakowskie międzywojnie, Wszystkie lata wojny oraz Krajobraz po wojnie. Dlaczego taki tytuł, Ku wielkiej opowieści? – mógłby zapytać czytelnik. I całkiem słusznie, gdyż słowa te można rozumieć co najmniej dwojako. Po pierwsze, jako chęć stworzenia „wielkiej opowieści” o jednym z nieco zapomnianych już pisarzy, po wtóre – jako swoiste odwołanie do literackiego projektu Kornela Filipowicza. Trafniejsze wydaje się drugie stwierdzenie. Jakby na jego potwierdzenie Pieszczachowicz zamieszcza pod koniec książki znamienne słowa pisarza: Dążyłem do pewnej całości, czyli do jednej wielkiej opowieści. Opowieść ta ma jakby kształt kopuły okrywającej moje życie świadome, od dzieciństwa po czas ostatni i podobna jest trochę do mozaiki.

Niewątpliwym walorem książki Pieszczachowicza jest próba nakreślenia szerokiej panoramy społeczno-polityczno-kulturowej. Przyglądamy się zatem stopniowemu kształtowaniu światopoglądu pisarza. Zrekonstruowane w publikacji Jana Pieszczachowicza życie i twórczość Filipowicza nie pozostają w oderwaniu od przemian zachodzących w polskim społeczeństwie – począwszy od urodzin Kornela w 1913 roku w Tarnopolu, poprzez przeprowadzkę do Cieszyna, zakończenie I wojny światowej, życie w Krakowie przed II wojną światową i po jej zakończeniu, skończywszy na latach 80. XX wieku. Nie wolno zapomnieć, że przecież pisarz przebywał w obozie koncentracyjnym. Tak dramatyczne przeżycia odcisnęły silne piętno na powojennej twórczości Filipowicza. W jego prozie odnajdziemy odbicie zarówno społecznych (charakterystycznych dla polskiego społeczeństwa), jak i ogólnoludzkich problemów, na przykład: antysemityzm, (nie)tolerancje religijne, moralność i etyka. Wszystko to pieczołowicie odtwarza i prezentuje Pieszczachowicz, zbliżając jednocześnie czytelnika do Filipowicza-pisarza oraz Filipowicza-(nie)zwykłego człowieka. Literat zanotował w jednym ze swych utworów (Rozmowy na schodach) być może nazbyt oczywiste, ale jednak warte zauważenia słowa: Najmądrzej jest po prostu żyć. Nieważne, w jakim miejscu czasu – jeśli w ogóle coś takiego jak czas istnieje. Nic lepszego nie wymyślisz.

Książka Jana Pieszczachowicza ukazała się niemal jednocześnie z inną publikacją poświęconą Kornelowi Filipowiczowi – Byliśmy u Kornela (także wydaną przez Wydawnictwo Literackie). Pozostaje mieć nadzieję, że na tych dwóch książkach nie zamknie się przypominanie sylwetki jednego z ciekawszych dwudziestowiecznych pisarzy.


Jan Pieszczachowicz, Ku wielkiej opowieści. O życiu i twórczości Kornela Filipowicza
Wydawnictwo Literackie, 2010.


Rybołówca (Byliśmy u Kornela. Rzecz o Kornelu Filipowiczu)