Oto dostajemy do rąk zgrabnie zaaranżowany i nowocześnie wyprodukowany album, w którym dance-pop dominuje nad elektroniką i chilloutowym chłodem ambientu. Z tego powodu można odnieść wrażenie, że na krążku zbyt często, na rzecz bezpiecznej tanecznej dawki, wyprostowano mogące się łamać dźwięki. Wprawdzie z wysokiej półki, ale przecież można by sięgnąć wyższej. W pierwszym _Happy Up Here_, opartym na _Do That Stuff_ grupy The Parliament, Norwedzy zapuszczają się jeszcze w przebojowe rejony Air czy Daft Punk. Z każdym kolejnym ich płyta łagodnieje i wyraźnie skręca w stronę jeszcze równiej skrojonych kompozycji, ale i z tego ostatecznie trudno formułować jednowymiarowy zarzut.
Weźmy na ten przykład przemyślnie skomponowane _The Girl and The Robot_, które wespół z głosem Szwedki Robyn Carlsson (znanej dotąd choćby z hitu _Show Me Love_ z 1997 roku) mogłoby stać się równie dobrze nowym hitem Kylie.
Przyjemnie wypada _Vision One_, w którym po raz pierwszy na płycie udziela się, również urodzona w Tromso, Anneli Drecker z Bel Canto, a bezgłośnie wręcz omota doskonałe _Miss It So Much_, z delikatnym głosem Lykke Li. Lykke to Szwedka, którą onegdaj ściągnięto wprost z jej własnej strony MySpace, i która później zawojowała swój kraj. Miękka niczym Stina Nordenstam, tutaj nadała Miss It… nadzwyczaj smukłego wyrazu… Piękne!
Dawni Röyksopp pojawiają się w instrumentalnym Röyksopp Forever, ale to tylko przestój w ucieczce w subtelny, kobiecy dance-pop. Bo „Junior” to przede wszystkim kobiety, a może głównie jedna: Anneli Drecker, która udziela się jeszcze w _You Don’t Have a Clue_ i True To Life oraz jako backing vocal w _It’s What I Want_. O ile jednak te kompozycje nie należą do typowych słabeuszy, o tyle Karin Dreijer-Andersson, w znanym z radia _This Must Be It_, nie wnosi do płyty kompletnie niczego. Ostatecznie wygląda na to, że ‘nadwykorzystanie’ żeńskich wokali napotkało blokadę pomysłów lub przynajmniej niedostateczne wykorzystanie niektórych z nich.
A jednak całej płyty słucha się z przyjemnością, choć nie jest to muzyka do wielokrotnego zasłuchania. O odkrywaniu nie ma mowy. Jej przebojowa lekkość nie oznacza wprawdzie, że powstał wygodny, lecz z pewnością zbyt lekki album. Co więcej, wygląda na to, iż Röyksopp podkreślili nim kierunek swej muzycznej ewolucji, gdzie nie ma potrzeby eksplorowania nowych zakamarków muzyki elektronicznej, jest za to przedawkowanie dobrych, tanecznych dźwięków. Trochę szkoda, bo można było pozwolić sobie na więcej fantazyjnych smaczków, by choć zaszczepić pytanie o to, co będzie na deser? Póki co otrzymaliśmy bardzo przyzwoity i przyjemny krążek ze smacznym, choć przesłodzonym elektro-dance-popem. Tylko, i aż.

--
Röyksopp
_Junior_
EMI 2009