Taka konstrukcja zazwyczaj służy dynamizacji fabuły. Jest jak klasyczny countdown: z każdą godziną napięcie powinno wzrastać, a czytelnik z coraz większym niepokojem oczekiwać kulminacji. Niestety, w przypadku Takiego pięknego dnia napięcie opada z godziny na godzinę. Czas spędzony na lekturze książki przypomina jeden z tych długich, meczących, upalnych dni, w trakcie których myślimy tylko o tym, aby w końcu położyć się spać.
Rozczarowują głównie bohaterowie i ich problemy – szablonowe i przewidywalne. Jest więc bogaty prawicowy polityk, który z niepokojem oczekuje na reelekcję do parlamentu.
Wszystkie wyżej wymienione historie mogłyby mieć i być może mają miejsce w Wiecznym Mieście, ale niestety w Takim pięknym dniu po prostu nie przekonują. Bohaterowie nie są pełnokrwistymi postaciami, brakuje w nich życia. To figurki zgrabnie dobrane w pary bądź trójkąty dla łatwego wykreowania sytuacji konfliktowych. Dla przykładu – syn anarchista w pewnym momencie ujawnia swoje skrywane dotąd uczucia do młodej macochy. To zaledwie jedna z wielu utartych klisz, aż strach pomyśleć, że najbliższa fanom latynoskich telenoweli.
Potencjał kobiecej serii Z miotłą nie został wykorzystany. Powieść Mazzucco doskonale wpisuje się w dosłowne, choć chyba niezamierzone, odczytanie tej nazwy – to klasyczne czytadło dla kobiet, w sam raz na lekturę między sprzątaniem a gotowaniem obiadu. A szkoda, bo niektóre pozycje tej serii śmiało wychodzą poza stereotypowe ujęcie „prozy kobiecej”. Wystarczy wspomnieć choćby powieści szwedzkiej autorki Majgull Axelsson, zwłaszcza doskonałą Kwietniową czarownicę, czy Płaczącą Zuzannę – debiut izraelskiej dziennikarki Alony Kimchi.
Sami autorzy serii zgrabnie podsumowują jej główne założenia: Znajduje tu swoje miejsce literatura wysokiej próby, powieści ważne, często szokujące, niepozbawione ironii, gwarantujące doskonałą lekturę. Książki, które poza ciekawą fabułą mówią coś istotnego o nas i naszych czasach. Słowem: dobra proza pisana przez kobiety, nie tylko o kobietach i nie tylko dla kobiet. To, że pozycje spełniające powyższe kryteria da się znaleźć, wydawnictwo W.A.B udowodniło wielokrotnie – zarówno w obszarze prozy rodzimej, jak i w udanych tłumaczeniach „kobiecej” literatury światowej. Ich lektura utwierdza w przekonaniu, że warto trzymać się swoich założeń.
Być może Melania Mazzucco przesadnie starała się udramatyzować wydarzenia, aby jeszcze bardziej rozbudzić emocje towarzyszące bohaterom powieści. Chyba niepotrzebnie, bo prosty i przezroczysty język książki dodatkowo jeszcze uwypukla stereotypowość opowiedzianych historii. Trzeba jednak przyznać, że są momenty, gdy Mazzucco przyciąga uwagę czytelnika – wtedy, gdy pozwala swoim bohaterom na ocenę innych. Udaje jej się uchwycić ciekawe zjawisko – fakt, że drugą osobę, innego widzimy zawsze przez pryzmat siebie samych, a zwłaszcza własnych kompleksów. Tak postrzega Emmę – trochę tandetną blondynkę o nieudanym życiu osobistym – Maja, elegancka i stylowa osoba z wyższych sfer. W jej oczach Emma jawi się jako kobieta wyzwolona, która nie bała się odejść od męża nawet za cenę skazania siebie i dzieci na życiową wegetację. Natomiast narrator umieszcza Emmę w szeregu typowych, nieporadnych emocjonalnie postaci, które swoim seksapilem próbują zamaskować niskie poczucie własnej wartości.
Powieści Taki piękny dzień trzeba oddać jedno – wnikliwe i precyzyjnie zarysowanie wydarzeń. Niestety w pewnym sensie jest to zbyteczna praca, ponieważ czytelnik, potrafiąc przewidzieć ich finał, nie zechce się nad nimi pochylić. W przypadku powieści o – w zamierzeniu – prawdziwym życiu droga na skróty staje się ślepą uliczką.
Taki piękny dzień
Melania Mazzucco
Wydawnictwo W.A.B 2010