Współpraca Edwardsa i Hacke nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Obydwaj panowie znają się od lat (w zasadzie od początków 16 Horsepower - pierwotnego zespołu Davida). Wspólnie napisali też muzykę do projektu filmowego zainicjowanego przez żonę Alexandra Hacke. On sam miksował też płytę Wovenhand „The Laughing Stalk”. W międzyczasie stali się bliskimi przyjaciółmi, aż w końcu zdecydowali, że przyszedł czas nagrać coś wspólnie. Efektem tego spotkania na linii Denver - Berlin jest krążek zatytułowany „Risha”, co po arabsku znaczy po prostu „pióro”.

Już po pierwszym przesłuchaniu krążka słychać, że tym dwóm silnym osobowościom udało się stworzyć coś wyjątkowego, zachowując przy tym artystyczną równowagę. Jasno podzielili swoje role. Edwards zajął się tekstami, wokalami i instrumentami smyczkowymi, natomiast Hacke całą resztą. Od basu, przez perkusję, po klawisze i elektronikę. Wyszło im to na dobre. Nie uciekają na siłę od wpływów swoich macierzystych zespołów, jednak połączyli je w taki sposób, że „Risha” jest tak równie zaskakująca, oryginalna jak i wyważona.

Słuchając otwierającego krążek „Triptych” można przez moment pomyśleć, że to jakiś niepublikowany wcześniej singiel Wovenhand z okresu „Threshing Floor”. Spokojny lecz nieco niepokojący klimat, w tle akustyczne dźwięki oraz charakterystyczny wokal Davida. Zaraz jednak muzyka biegnie na inny tor. W „All In The Palm”, motoryczny, nieco kraut-rockowy rytm mocno rozpędza całość, podobnie jak kolejny utwór „The Tell”, z charakterystyczną dla Hacke partią basu. Czym bardziej w głąb, tym więcej muzycznych eksperymentów, w których industrialne plamy dźwięku zlepiają się ze specyficznymi zaśpiewami Edwardsa. Wyraźnym nawiązaniem do Wovenhand jest też folkowy „Lilly”. W transowym „Parish Chief” słychać ciekawe współbrzmienie tego specyficznego amerykańskiego klimatu z tradycją niemieckiego, alternatywnego rocka.  Na sam koniec pozostaje piękny, wyciszony „Breathtaker”, który bardzo ładnie dopina pierwszą odsłonę tej wyjątkowej kolaboracji. Czy będzie ciąg dalszy? Tego póki co nie wiemy, ale „Risha” jest do tego dobrym i udanym punktem wyjścia.

David Eugene Edwards & Alexander Hacke – „Risha”
Glitterhouse 2018