Tekst monodramu oparty jest na  szkielecie  biografii pisarki uwzględniającym chronologię wydarzeń. Narodziny, ślub, rozwód, transfiguracja, pobyty w szpitalach psychiatrycznych, powrót do domu rodzinnego i długie, samotnicze w życie, aż wreszcie śmierć. Spektakl eksploruje  fakty, ale poszukuje też fantazji na temat poczynań artystki, motywacji czy też marzeń, snów. Symbolicznie obrazuje się te etapy; dla przykładu ponad 3 ostatnie dekady życia w domu rodzinnym, z dala od centrów kulturalnych, blisko przyrody, spędzone na pisaniu, malowaniu, pielęgnacji ogródka i zbliżanie się do metafizyki,  Weronika Szczawińska (dramaturżka) określa ten czas w scenariuszu przedstawienia jako uprawianie jogi. Warto też wspomnieć, że spektakl używa autentycznych zdjęć, dokumentów, ale pozwala sobie na ich kreatywne przekształcanie, a także ośmieszanie  ich pozornej, beznamiętnej obiektywności.


Postać opowiadająca o Marii/Piotrze pełni liczne funkcje: momentami utożsamia się z nią/nim, czasem tylko przygląda się faktom z jej/jego życia, czasem udziela swego ciała i głosu innym postaciom.
Fizjonomia Anity Sokołowskiej jest plastyczna i choć urody aktorki absolutnie nie można nazwać androgyniczną, to jednak zdecydowane rysy i smukła sylwetka oddają pewną ambiwalencję postaci. Niestety (być może celowe) dystansowanie wykonawczyni od emocjonalnej sfery opowiadającej/opowiadającego przez reżysera spowodowało olbrzymią niekonsekwencję w przekazywaniu widowni intencji określonych działań. Wyrażanie uczuć, napięć, kolorytu rzeczywistości poprzez głos i ciało w bardzo wielu (nie wszystkich!) momentach było sztuczne, zupełnie nie połączone z duszą, której część aktor  musi sprzedać publiczności. Mimo to podziw budzi niezwykła sprawność Anity Sokołowskiej, która przez 90 minut, mimo pewnych niekonsekwencji aktorskich, podtrzymuje uwagę widza, równocześnie wykonując karkołomne zadania zarówno wokalne jak i fizyczne.          
   

Scenografia przypomina muzealną kolekcję dziwactw poukrywanych w poszczególnych gablotkach, a następnie wykorzystywanych przez protagonistkę. Na ścianach porozwieszane są obrazy podobne do stron z albumów anatomii zwierząt. Daje to niezwykły klimat eksperymentu na człowieku, jego ciele, a przede wszystkim – umyśle symbolizowanym za pomocą orzecha włoskiego – mózgu, na którym w pewnym momencie postać niejako zacznie przeprowadzać sekcję, którą widzowie ujrzą  w olbrzymim powiększeniu dzięki projekcji wyświetlonej na tylnej ścianie. To jeden z najbardziej zadziwiających momentów spektaklu: rozłupywanie orzecha niepokojąco przypomina miażdżenie mózgu.


Interesująca, elektroniczna muzyka wykonywana na żywo odrywa narrację od czasów, o których ona opowiada, nadaje jej pewną umowność historyczną. Spektakl okazuje się nietuzinkowy  i świeży w swojej formule. Dlatego prestiżowy Festiwal Boska Komedia umieścił go w swoim repertuarze w segmencie Paradiso ukazującym działalność młodych twórców. Momentami przedstawienie bywa  chyba jednak  zbyt agresywne wobec widza, wobec historii, nastawione przeciwko biograficznym faktom: transfiguracja nie powinna być jedynym wartym wspomnienia dokonaniem współautorki manifestu „Forpoczty ewolucji psychicznej i troglodyci”. Jednak  to właśnie odważna decyzja o zmianie płci, ukonstytuowała  człowieka wewnętrznie wolnego, co niestety nie zostało w spektaklu dostatecznie wyraźnie ukazane, chociaż już tytuł podkreśla, że to właśnie biografia pozorna. Ponadto momentami niepotrzebne użycie teatru formalnego budzi ogromne rozczarowanie i wydaje się zbędne. Spektakl być może nie do końca przekonuje, ale z pewnością intryguje.

Komornicka. Biografia pozorna
reżyseria - Bartek Frąckowiak
dramaturgia - Weronika Szczawińska
scenografia i kostiumy - Anna Maria Karczmarska
muzyka - Krzysztof Kaliski
występuje: Anita Sokołowska
Scena Prapremier InVitro w Lublinie, Teatr Polski Bydgoszcz, HOBO Art Foundation
fot. materiały organizatora (Grzegorz Ziemiański)