Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

x
niedziela, 11 maja 2025 r.
  • varia
  • komiks
  • sztuka
  • Film
  • Książka
  • teatr
  • muzyka
  • newsletter
  • kontakt
  • partnerzy
  • ludzie
  • projekty
  • konkursy
  • o nas
 
Strona główna » Magazyn Splot » 04: Adaptacja » Po 34 latach (Ringo Starr, Liverpool 8)

Po 34 latach (Ringo Starr, Liverpool 8)

26.11.2008

Wraz z tą premierą serca wszystkich Beatlemaniaków zabiły szybciej. Po 34 latach (pierwszy solowy album od 1974 roku) Ringo Starr powraca w świetnej formie. Pełen dystansu do siebie i rzeczywistości, świętujący 26 rocznicę małżeństwa.

Wraz z tą premierą serca wszystkich Beatlemaniaków zabiły szybciej. Po 34 latach (pierwszy solowy album od 1974 roku) Ringo Starr powraca w świetnej formie. Pełen dystansu do siebie i rzeczywistości, świętujący 26 rocznicę małżeństwa. Przy współpracy z drugą połową kultowego duetu Eurythmics - Dave’em Stewart’em powstało dwanaście utworów, będących muzycznym zapisem kultowych wspomnień. Komponowana w Anglii i Kalifornii Liverpol 8 zawiera dokładnie to, co świat chciałby usłyszeć, jak w piosence Tuff Love. Nastrojowe ballady: Love is, Pasodobles współbrzmią z nakrapianymi beatem lat 60. i mieszanka brytyjskiego rocka: Harrys Song, Think About You, Now That Shes Gone Away. Na moment powraca do nas to, co niezapomniane, nieśmiertelne i ponadczasowe. Utwór For Love pokrewny brzmieniu grupy Electric Light Orchestra (zwłaszcza charakterystycznymi chórkami). Wszystko to w hołdzie niezapomnianej przeszłości, którą wielu z nas namiętnie dzieliło z „Chłopakami z Liverpoolu” w swojej muzycznej fascynacji. Gone are the days, oraz tytułowa Liverpool 8 – oddają cześć zamkniętemu już rozdziałowi Strawberry Fields. Starr pozwala nam powrócić do czasów Please Please Me (1963), gdzie dla historii muzyki na moment zatrzymał się czas. Można by powiedzieć, że niektóre teksty mają lekką nutę infantylizmu, ale komu jak nie Ringo wolno sobie na to pozwolić? Wszak tym nas uwiedli Beatlesi sprzed lat. Doceńmy fakt, że już nigdy nie zaśpiewa dla nas John i George. Płyta Ringo to zacna część niezapomnianej całości, polecać nie trzeba.





Ringo Starr
Liverpool 8
Capitol, 2008






Share |
« powrót
wydawca reklama polityka prywatności polityka cookies sitemap