Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

x
niedziela, 11 maja 2025 r.
  • varia
  • komiks
  • sztuka
  • Film
  • Książka
  • teatr
  • muzyka
  • newsletter
  • kontakt
  • partnerzy
  • ludzie
  • projekty
  • konkursy
  • o nas
 
Strona główna » Magazyn Splot » 04: Adaptacja » Coś pięknego (A Place to Bury Strangers, A Place to Bury Strangers)

Coś pięknego (A Place to Bury Strangers, A Place to Bury Strangers)

26.11.2008

Na ten album czekałem niemal dwa lata. Zapowiadały go doskonałe nagrania demo, które w postaci plików mp3 od dłuższego czasu krążyły w internecie. W końcu jest - debiutancki krążek A Place to Bury Strangers.

Na ten album czekałem niemal dwa lata. Zapowiadały go doskonałe nagrania demo, które w postaci plików mp3 od dłuższego czasu krążyły w internecie. W końcu jest - debiutancki krążek A Place to Bury Strangers.





Zespół podjął się trudu rewitalizacji brzmienia Joy Division. Zadanie zostało zrealizowane naprawdę błyskotliwie. Każdy możliwy dźwięk został kilkukrotnie przepuszczony przez przetworniki, podbity poza skalę i znów przetworzony. Rezultatem jest niezwykle przestrzenny i melodyjny hałas. Coś pięknego!


Muzycy dość umiejętnie dozują destrukcję. Missing You i To Fix the Gash in Your Head to absolutne hity - z galopującą perkusją i świdrującymi riffami. Dwie chwile pozornego wytchnienia przy The Falling Sun i Another Step Away poprzedzają, wyraźnie inspirowany My Bloody Valentine, soczysty Breathe, za którym podążają kolejne przeboje, czyli przede wszystkim I Know Ill See You i My Weakness. Płytę można spokojnie zapętlić i nawet po dwudziestu przesłuchaniach nie mieć dość.





Album zapada głęboko w pamięć i naprawdę ciężko wskazać jego słabe strony. Największym minusem jest chyba fakt, że nowego materiału jest jak na lekarstwo - poza Breathe wszystko zostało już wcześniej udostępnione. Teraz dostajemy po prostu wersję CD. Tylko tyle i aż tyle. Album z pewnością zainteresuje, może nawet zachwyci, fanów twórczości Iana Curtisa. Gorąco polecam!





A Place to Bury Strangers
A Place to Bury Strangers
Killer Pimp 2007








Share |
« powrót
wydawca reklama polityka prywatności polityka cookies sitemap