Poeta a posteriori (Nieoczywiste. Wiersze religijne, Świetlicki)
21.11.2008
Świetlicki i wiersze religijne. Niemożliwe? Sprawdźmy…
Siódma piętnaście. Śnieg. Nie zanosiło się na zmiany. Zasiadłem do lektury niewielkiej, czarnej książeczki Tytuł w towarzystwie nadrukowanego nazwiska autora tomu bił mocno po twarzy: Marcin Świetlicki, Nieoczywiste. Wiersze religijne. Poczułem się jeszcze bardziej bryłą ciała wypchniętą w przestworza. Bałem się małego katechizmu.
Świetlicki kolejny raz zabrał mnie w podróż po świecie swojego bohatera, świecie dziwnym i nie do końca ewidentnym. Wiersze, które tworzą opowieść wybrał i ułożył Wojciech Bonowicz – poeta bezspornie bardziej religijny. Tom został podzielony na cztery części, przy czym każda jest zbiorem pewnych doświadczeń, przeżyć i postaw. Zbiór zawiera wiersze z trzydziestu lat pracy twórczej poety, ułożone niechronologiczne. Tylko piętnaście z nich zostało opublikowanych po raz pierwszy. Nie sposób jednak, w kontekście sacrum, odróżnić poety wczesnego i tego starszego, choć wyraźnie widać, że stosunek do absolutu ulega ciągłym przekształceniom. Podmiot liryczny bezustannie poszukuje i odrzuca. Inaczej wierzy, inaczej wątpi. Nieoczywiste są zbiorem i przedstawieniem tych ustawicznych zmian.
Podczas konsumpcji wierszy w gardle stanął mi jeden z utworów, znany mi z tomu Pieśni profana. Skupiłem się na tytule: Pięć wierszy religijnych – raz jeden w całej twórczości poeta użył słowa religijny. W wymiarze Nieoczywistych wiersz ten nabiera nowego, metafizycznego znaczenia. Najczęściej twórczość Świetlickiego sprowadza się do opozycji zgody i niezgody, akceptacji i odrzucenia. Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że jego poezja to coś znacznie więcej niż tylko tak i nie. Przede wszystkim nie jest apodyktycznie pewna, nie jest aprioryczna i wyraźnie widać, że walczy z podobnymi schematami – stąd też tytuł tomu.
Wiersze religijne. Mówiąc te słowa, przed oczami najczęściej pojawia się twarz księdza Twardowskiego albo Tischnera. Świetlickiego chyba niekoniecznie. Jest w tym pewien rodzaj prowokacji, ale i prawdy. Sfera sacrum u poety pełni funkcję binarną: uwzniośla banalne na pozór sytuacje i historie oraz sprowadza na ziemię motywy religijne. W pewien sposób przybliża i wyznacza obszar doświadczenia i bliskości Boga. Oswaja z nim odbiorcę, bo Bóg i religia dla wielu jest rodzajem pewnych oczywistości. Autor tomu próbuje wytrącić ludzi z tej pewności siebie, z tego świętego spokoju. Podmiot liryczny posiada religijną skazę, o którą nawet trochę się troszczy, niechcąc się jej pozbyć. Powiedzieć jednak apostata – za dużo. Rozpina to religijną empirię między dwa bieguny, z czego powstałe napięcie widoczne jest w każdym wierszu.
I na koniec jeszcze jedno. Na takim, powiedziałbym biblijnym gatunku papieru, Świetlicki jeszcze tekstów nie publikował. Sama przyjemność.
Marcin Świetlicki
Nieoczywiste. Wiersze religijne według Wojciecha Bonowicza.
Wydawnictwo EMG
Kraków 2007
« powrót