Dobrym przyczynkiem do relacji z trzeciego American Film Festival jest film Strach na wróble Jerrego Schatzberga − głównego gościa festiwalu i bohatera retrospektywy. W jednej ze scen filmu bohater opowiada o tytułowym strachu na wróble – ma on nie tyle straszyć ptaki, co je rozśmieszać i w ten sposób chroni zbiory. I taką też filozofię stosuje Francis (Al Pacino) podróżujący w duecie z Maxem (Gene Hackman) − lepiej się pośmiać z życia, zrobić z siebie błazna, niż dać się załamać. Podobnie jest też z American Film Festival. W dobie, gdzie autentyczne strachy na wróble zamieniły się w aluminiową folię albo automatyczne strzelby hukowe, wydarzenie to pozostaje szczególnie radosne i doniosłe na mapie filmowego gustu, w którym dominuje wysoki wskaźnik wybuchowości, akcji i braku refleksji.