“Cruel and unusual productions” to firma producencka Zacka Snydera. I faktycznie, jego najnowsze dzieło jest i okrutne ("cruel") i niezwykłe ("unusual"). Czasem jednocześnie. „Sucker Punch”, mimo że stroi się w ciuszki rozrywki w formie instant, niekoniecznie nią jest. I to jest, o właśnie, okrutne. Bo przecież niby wszystko jest super, niby przed nami wizualne turbo-atrakcje przez bite dwie godziny, niby CGI wypełnia 100 procent ekranowego czasu, ale to nie składa się na czystą i niewinną odmóżdżającą rozrywkę. Co więcej, to nie składa się również na jej wyższą formę: meta-rozrywkę, często występującą jako świadomy siebie remiks gatunków wszelkich, hurtem zgarniętych z półki znane i lubiane, żeby tylko wspomnieć anime, sci-fi, fantasy, zombie movie i burleskę... Brzmi jak zabawa? Brzmiało. Ale Zack Snyder się śmieje i odpowiada: "Dziewczyno, chyba śnisz." I to jest, o właśnie, dosyć niezwykłe.